Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz nominowany do Jedenastki 100-lecia PZPN, zawodnik ŁKS i Widzewa, pozostanie bez środków do życia?

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Marek Dziuba i jego trofea wywalczone dla Łodzi i dla Polski
Marek Dziuba i jego trofea wywalczone dla Łodzi i dla Polski Grzegorz Gałasiński
Jeszcze nie wywietrzał zapach markowych perfum i drogich wód kolońskich dostojnych gości Gali 100-lecia PZPN, a już niektóre z gwiazd polskiej piłki musiały zderzyć się z brutalną rzeczywistością dnia codziennego. Otóż piłkarzowi nominowanemu do Jedenastki 100-lecia PZPN, medaliście mistrzostw świata Espana 82 grozi utrata pracy w przededniu 64 urodzin. Siwy włos jeży się na głowie.

Marek Dziuba, bo o nim mowa, legendarny piłkarz reprezentacji Polski, jej kapitan, wychowanek ŁKS, później grający w Widzewie, rodowity łodzianin, nie miał kokosów w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, ale jakieś zabezpieczenie posiadał. Pracował jako instruktor zajęć na Orliku, wiele z jego doświadczeń mogły skorzystać dzieci. Miał parę groszy niezbędnych do przeżycia i umowę do grudnia. Niestety, trzy dni po Gali 100-lecia dowiedział się, że umowa może nie zostać przedłużona.

Jak ćwierkają wróble na dachu, MOSiR ma przejść restrukturyzację i stąd oszczędności, ale czy na Boga muszą dotykać takich wybitnych Polaków? Polska biła brawo walecznemu prawemu obrońcy dopóki grał, bo był lepszy od Rosji i Belgii w Hiszpanii, a teraz gdy znajduje się w drugiej połowie życiowego meczu, odwróciła się plecami. Nie ma Marek emerytury olimpijskiej (był za młody na Montreal 1976), więc skromna posada w MOSiR była ratunkiem.

Choć pensja Marka Dziuby nie była wysoka, to jednak swą pracę były doskonały piłkarz wykonuje sumiennie. Ostatnio został zaproszony na świąteczną uroczystość ŁKS, ale nie pojawił się wśród ełkaesiaków, choć miał pełne prawo być tam osobą przyjmowaną z pełnymi honorami. - Nie mogę iść, bo muszę pilnować roboty - mówił Marek Dziuba. - Pracuję na Orliku na Radogoszczu.

W Łodzi powinniśmy chwalić się sąsiedztwem takiego piłkarza, jego trofeami. Obyśmy nie doczekali chwili, gdy Marek Dziuba swoje trofea zaniesie na Piotrkowską 104 i zostawi pod drzwiami prezydent Łodzi.

Pierwszy głos w sprawie Marka Dziuby zabrał jego kolega z boiska, też obrońca z Widzewa Krzysztof Kamiński.
- Zdenerwowała mnie sytuacja Marka Dziuby, człowieka, którego dokonania w piłce są bezapelacyjnie wielkie - mówi popularny Kamyk. - Takich ludzi trzeba wykorzystywać w piłce. Niedawno spotkałem się z przedstawicielami Akademii Śląska Wrocław, gdzie pierwszoplanowymi postaciami są Tadeusz Pawłowski, Józef Kwiatkowski, Janusz Sybis. To ikony wrocławskiej i reprezentacyjnej piłki. Czy Marek Dziuba nie mógłby pracować w Akademii ŁKS czy Widzewa? Młodzi trenerzy są rzeczywiście wykształceni, ale nikt nie ma takiej wiedzy o piłce, jak starzy piłkarze, którzy z niejednego pieca jedli chleb.

Tacy piłkarze jak Marek Dziuba mają jeszcze jeden walor - promocji klubu czy miasta. Nigdy nie zapomnę zdenerwowanego Marka Dziuby podczas konferencji przed meczem ŁKS – Manchester United na Old Trafford. Był zdenerwowany, bo wiedział, gdzie się znajduje. On prowadził swój ukochany ŁKS, a na ławce rezerwowych rywala, czyli Manchesteru United siedział sam sir Alex Ferguson. ą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki