Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ostro trenują, czyli ładują akumulatory

Jakub Jankowski
Piłkarze ŁKS Łódź nie wyjadą na żaden zagraniczny obóz. Cały okres przygotowawczy spędzą w Łodzi, ale mają swoje sposoby na mroźną zimową aurę. Ciepły ubiór i witaminy.
Piłkarze ŁKS Łódź nie wyjadą na żaden zagraniczny obóz. Cały okres przygotowawczy spędzą w Łodzi, ale mają swoje sposoby na mroźną zimową aurę. Ciepły ubiór i witaminy. Dariusz Śmigielski
Koniec leniuchowania. Piłkarze, którzy przez święta złapali dodatkowe kilogramy, muszą szybko je zrzucać. Koledzy z drużyny lubią z takich żartować. Zresztą - liga tuż, tuż.

Laba dla piłkarzy Widzewa Łódź i Łódzkiego Klubu Sportowego już się skończyła. Od blisko trzech tygodni intensywnie trenują przed wznowieniem rozgrywek. W żargonie piłkarskim okres przygotowawczy nazywa się ładowaniem akumulatorów. Widzewiacy kończą właśnie obóz w Cetniewie, a na początku lutego wyjadą do Hiszpanii lub Portugalii. ŁKS całą zimę spędzi w Łodzi, ponieważ klubu nie stać na zgrupowanie w innym miejscu w kraju lub za granicą.

Ciężki powrót po przerwie
Nie wszyscy piłkarze chętnie wracają po półtoramiesięcznej przerwie do treningów. To najdłuższy odpoczynek od piłkarskich ćwiczeń w sezonie i ciężko ponownie wejść w rytm treningowy.

- Ostatni mecz graliśmy w listopadzie ubiegłego roku, a treningi wznowiliśmy w połowie stycznia. To kawał czasu - przyznaje Mariusz Mowlik, obrońca ŁKS.

- Nienawidzę tego okresu. Dwa miesiące bez meczów i wyczekiwanie na rozpoczęcie rozgrywek to męka - dobitnie mówi o zimowych treningach Marcin Smoliński, pomocnik ŁKS.

Piłkarze z al. Unii przygotowują się do wiosny w kiepskich warunkach. Hala z przeciekającym dachem, zmarznięte boiska - tak będzie wyglądać ich cały okres przygotowawczy do marca, czyli rozpoczęcia ligowych rozgrywek. Klubowym działaczom nie udało się zgromadzić pieniędzy na jakiekolwiek zgrupowanie i zawodnicy lidera I ligi są skazani na treningi we własnych obiektach.
Kiedyś Jugosławia, dzisiaj ciepłe kraje

- Ja i tak uważam, że obecnie piłkarze nie mają najgorzej. Za moich czasów w najlepszym wypadku jeździliśmy na obozy do byłej Jugosławii - opowiada Andrzej Iwan, były reprezentant Polski i zawodnik Wisły Kraków.

O Jugosławii nie myślą w Widzewie. W sobotę skończą zgrupowanie w Cetniewie, ale na początku lutego wybiorą się do Hiszpanii lub Portugalii.

- Mnie na obozach irytuje jedna rzecz: poranne wstawanie. Pobudkę mamy bowiem codziennie o godzinie 6.50 - mówi Jarosław Bieniuk, obrońca Widzewa.

Największą zmorą piłkarzy są treningi bez piłki, a takich w okresie przygotowawczym jest dużo. Najnudniejsze są zajęcia w hali. Bieganie, ćwiczenia ogólnorozwojowe, stretching, skoki przez kozła - to norma. Zresztą większość piłkarzy uważa, że przygotowywanie się w hali, to złe rozwiązanie, ponieważ nie da się w ten sposób zbudować odpowiedniej kondycji, potrzebnej na cały sezon.

- Zawsze z utęsknieniem wyczekujemy końcówki treningów. Dlaczego? Bo możemy zagrać szybki mecz. To dla nas nagroda - mówi Marcin Smoliński.

- To i tak dobrze. Ja przez większość okresu przygotowawczego to widziałem piłkę, ale lekarską. Z nią ćwiczyliśmy. Pierwsze mecze graliśmy dopiero w połowie lutego - śmieje się Andrzej Iwan.

Aktywne święta
Żeby łagodniej wejść w rytm treningowy po zimowej przerwie, trenerzy tworzą rozpiski dla swoich podopiecznych. Zawodnicy nie mają ściśle określonego treningu, ale ma to pomóc w utrzymaniu odpowiedniej formy.

- Trzeba trzy, cztery razy w tygodniu pójść na basen, czy pograć w tenisa, żeby rozruszać mięśnie - mówi Mariusz Mowlik.
Są też tacy, którzy nie potrzebują rozpisek, ponieważ sami nie mogą doczekać się wznowienia treningów.

- Ja po dwóch tygodniach przerwy już chcę wracać na zajęcia. Codziennie staram się chodzić na siłownię pojeździć na rowerku, albo popływać na basenie - zapewnia Łukasz Broź, obrońca Widzewa.
Stary, zjadłeś za dużo pierogów

Piłkarze nie przesadzają z dietą w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Jędzą wsz ystko na co mają ochotę.

- Nie odmawiam sobie niczego - twierdzi z zadowoleniem klepiąc się po brzuchu Mariusz Mowlik.
Ci, którzy mają tendencje do tycia, mogą mieć jednak problem. Zdarza się, że w styczniu niektórzy wracając do treningów z dodatkowymi kilogramami. Koledzy nie mają dla nich litości, i często mówią uszczypliwe żarty.

- To specyfika każdej szatni piłkarskiej. My mówimy, że ktoś zjadł za dużo pierogów w święta - opowiada Łukasz Broź.

Na przełomie lat 70-tych i 80-tych, kiedy Andrzej Iwan był w rozkwicie swojej kariery, o rozpiskach nie było mowy, a na pierwszych treningach nie brakowało zawodników z nadwagą.

- Chłopaki wracali okrągli po świątecznej przerwie, ale trenerzy się cieszyli. Wiedzieli, że będą mogli dać im mocno w kość - mówi były reprezentant Polski.

Tej zimy działacze Legii Warszawa postanowili karać swoich zawodników grzywną 10 tys. zł od każdego kilograma nadwagi. Na szczęście dla łódzkich piłkarzy, takiego rygoru nie wprowadzono w ich klubach. Zdaniem Andrzeja Iwana, to nie jest dobre rozwiązanie.

- Ja na pierwszych treningach po świętach ważyłem 80 kg przy wzroście 175 cm, ale czułem się dobrze, choć nie była to idealna waga dla mojego wzrostu. Gdybym grał teraz w Legii to pewnie bym się nie wypłacił- mówi Iwan.

Im więcej treningów, tym mniej balangi
Piłkarze Widzewa w Cetniewie trenują nawet cztery razy dziennie. ŁKS ze względu na to, że nie wyjeżdża na obóz - dwa razy dziennie. Czy aż cztery treningi dziennie, to nie za dużo?

- Uważam, że nie. Można zrobić dwa zajęcia mocniejsze, a pomiędzy nimi regenerujące. Po kolacji najlepiej pograć w siatkonogę. Piłkarze nie mogą mieć za dużo wolnego czasu wieczorami, żeby nie wychodzili na dyskoteki - mówi Marek Chojnacki, były piłkarz i trener ŁKS, który obecnie nie trenuje żadnej drużyny.

Jak to się robi zagranicą?
Chojnacki w roku 1989 grał w greckim Ethnikosie Pireus. W okresie przygotowawczym trenował jedynie wczesnym rankiem i wieczorem.

- Pierwszy trening był o godzinie szóstej rano, a drugi o godzinie20. W ciągu dnia było za gorąco - mówi urodzony w Łodzi dawny czołowy obrońca ŁKS.

Jarosław Bieniuk dwa i pół roku spędził w Turcji w klubie Antalyaspor.
- Przez ponad dwa miesiące przebywaliśmy na zgrupowaniach. Był to okres od końca czerwca do początku września. Jeździliśmy w góry, gdzie klimat był chłodniejszy. Wracaliśmy tuż przed ligą - mówi widzewiak.

Piłkarska ekstraklasa rusza 25 marca, czyli za niecały miesiąc. Natomiast I liga wystartuje tydzień później 4 marca. Bez względu na przebieg przygotowań kibice w Łodzi liczą na to, że ich ulubieńcy osiągną optymalną formę. Widzew musi utrzymać się w ekstraklasie, natomiast ŁKS powinien do niej powrócić. Jeśli obydwa cele uda się zrealizować, jeszcze w tym roku znów obejrzymy derby naszego miasta. To byłby wspaniały prezent dla piłkarskiej Łodzi.
Panowie piłkarze, nie ma się co obijać - do dzieła!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki