Wiadomo, że bełchatowianie będą trenować do 10 grudnia, a później dostaną prawie miesiąc wolnego, bo na pierwszym treningu w nowym roku mają stawić się 9 stycznia. Jest raczej pewne, że spotkają się w nieco zmienionym składzie, bo, po pierwsze, nie wszyscy gracze jesienią zaprezentowali drugoligowe umiejętności, a po drugie - nie wszyscy mogą być zainteresowani grą w klubie, który w tym sezonie terminowo zapłacił zaledwie jedną pensję.
Konwiński zaplanował na razie siedem meczów sparingowych - 14 stycznia w Bełchatowie z trzecioligowym Pelikanem Łowicz, 21 stycznia na wyjeździe z pierwszoligowym MKS Kluczbork, tydzień później z trzecioligową Lechią Tomaszów Mazowiecki, 4 lutego w Bełchatowie z trzecioligowym Ruchem Zdzieszowice, siedem dni później w Łodzi z liderem trzeciej ligi ŁKS, 18 lutego w Pruszkowie z pierwszoligowym Zniczem i 25 lutego w Gutowie Małym z występującą w pierwszej lidze Olimpią Grudziądz.
Nie trzeba dodawać, że bełchatowianie w tym sezonie nie wyjadą na żadne zgrupowanie, a czasy, gdy drużyna PGE GKS latała na Cypr, czy do Turcji bezpowrotnie minęły. Trener bełchatowskiej drużyny może także nawet tylko pomarzyć o zgrupowaniu w Polsce, bo klubu zwyczajnie nie stać na wyjazd piłkarzy. Całe szczęście, że w latach prosperity poprzedni szefowie PGE GKS inwestowali nie tylko w drużynę, ale również w bazę treningową, dzięki czemu piłkarze mają do dyspozycji dobre boiska zarówno sztuczne, jak i naturalne.
Po rundzie jesiennej zawodnicy bełchatowskiego klubu zajmują trzynaste miejsce w tabeli drugiej ligi, mając zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. A wiosnę zaczną na stadionie lidera, Rakowa Częstochowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?