Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Gliński: Expo nie zależy od projektu Gehry’ego [ROZMOWA]

Marcin Darda
Marcin Darda
Z profesorem Piotrem Glińskim, łódzkim posłem PiS, wicepremierem, ministrem kultury i dziedzictwa narodowego, rozmawia Marcin Darda.

Media rozpisują się na temat pańskiego konfliktu z bratem, reżyserem Robertem Glińskim, który podczas wykładu miał nazwać Pana idiotą. Ale Pan podobno chce za te słowa pozwać gazetę, bo ponoć nie tak było...
Rozmawiałem z bratem i wiem, że on użył innego sformułowania. Chodziło mu o pewnego rodzaju moją naiwność. Nie mamy żadnych problemów w relacjach rodzinnych, choć w tej kwestii (pokaz kontrowersyjnej sztuki w Teatrze Polskim we Wrocławiu - red.), mamy odmienny pogląd. Robert uważa, że zostałem wplątany w prowokację, a ja uważam, że moim obowiązkiem jako ministra kultury było sprzeciwić się wynajęciu przez dyrektora teatru aktorów porno i odegraniu aktu seksualnego na scenie. Zresztą nie ja pierwszy byłem przeciwny sztuce w zapowiadanej postaci, tylko wrocławscy radni Platformy Obywatelskiej. Miałem obowiązek tak zareagować, bo jestem ministrem kultury odpowiadającym za wydawanie środków publicznych na sztukę, natomiast pornografia nie powinna być finansowana z pieniędzy podatników. Takie jest moje stanowisko, które zresztą - jestem przekonany - popiera większość Polaków. Robert uważa, że dałem się sprowokować, mamy zatem inne zdania na ten temat, ale robienie z tego rodzinnego konfliktu to po prostu - mówiąc delikatnie - słabe dziennikarstwo.

A w oczach łódzkiej PO uchodzi Pan, z trójką pozostałych posłów PiS, za oszusta. Gdy nie przeszła poprawka PO do budżetu na 350 mln zł na fundusz rewitalizacyjny Łodzi, PO w Łodzi mówiła: „oszukali”, „zabrali 350 mln zł”. Czuje się Pan oszustem?
Obłudne te opinie PO. Gdyby Platforma chciała przeznaczyć te pieniądze na rewitalizację Łodzi, to by to przewidziała w swoim projekcie budżetu. Przecież budżet na 2016 r. był przygotowywany przez poprzedni rząd. Ta poprawka była zatem wrzutką czysto polityczną. Można się zresztą zastanawiać, dlaczego chodziło o 350 mln, a nie np. 3 mld zł? Odziedziczyliśmy taki a nie inny budżet po 8 latach niegospodarnej polityki PO i w tym budżecie środków na rewitalizację po prostu nie było. W tym samym budżecie znalazło się 100 mln zł dla Wrocławia na wydatki bieżące na Europejską Stolicę Kultury. Myślę, że jeśli ktoś chciał racjonalnie dzielić środki publiczne, to mógł Wrocławiowi dać 50 mln zł na ESK, a drugie 50 mln zł przeznaczyć na rewitalizację Łodzi. Nie mogliśmy już tego zmienić, bo Wrocławiowi, który zresztą z Łodzią wygrał ESK, te pieniądze się należały, podpisane były kontrakty. Zatem taka wrzutka Platformy to kolejny przejaw hipokryzji tej partii. My chcemy stworzyć prawdziwy narodowy program rewitalizacji, który objąłby Łódź i Śląsk, ale to zależy od możliwości budżetowych kraju. Jak wiemy, Łódź nie jest też jeszcze gotowa na projekt rewitalizacji, bo właśnie ten plan zmienia. Zaledwie przed miesiącem rozmawiałem z prezydent Łodzi, która zapewniła, że miasto nad tym pracuje. Uwadze Łodzi umknęła jedna rzecz - to, że zapewniliśmy, by prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę rewitalizacyjną, mimo iż przygotowała ją poprzednia ekipa. Są poza tym zapewnione dla Łodzi, na zasadzie ciągłości, pieniądze na rewitalizację w dwóch programach na łączną sumę 1,2 mld zł. To pieniądze na wiele lat.

Ale czy ta wrzutka - jak Pan mówi - nie przetnie tej nici porozumienia między Panem a prezydent Hanną Zdanowską, która należy do PO, a to politycy tej partii są autorami poprawki?
Z władzami miasta trzeba rozmawiać i racjonalnie podchodzić do polityki, czyli współpracować w tych obszarach, w których się da. Nie można czynić sobie złośliwości, ale jest ewidentne, że to nie ma nic wspólnego z kwestią jakiejś szczególnej współpracy z panią prezydent. Jesteśmy z innych opcji politycznych natomiast tamta wrzutka PO miała po prostu na celu pokazać PiS w złym świetle.
Niedawno otrzymał Pan list od ponad 30 łódzkich profesorów, którzy prosili Pana o wsparcie idei powrotu do Łodzi koncepcji budowy centrum Franka Gehry’ego, którego PO nie chciała. Uważają też, że praca nad pozyskaniem wystawy Expo 2022 dla Łodzi, to ostatnia szansa na realizację tego przedsięwzięcia. Jaka jest pańska odpowiedź?
Ewentualny powrót tej koncepcji zależy od władz miasta - jako faktycznego adresata listu odczytuję prezydent Zdanowską. Kilkukrotnie już mówiłem, jak ciekawa jest to koncepcja i żałuję, że nie doszło do jej realizacji. U podstaw jej fiaska leżą konflikty, także personalne, osób, które były w to zaangażowane i to na długo przed tym, nim zaczęły się moje polityczne związki z Łodzią. Decyzja odnośnie tego projektu należy do władz miasta. Rozmawiałem na ten temat z prezydent Zdanowską, ale nie jestem upoważniony do upubliczniania treści tej rozmowy. Jest jednak oczywiste, że to pani prezydent musi odpowiedzieć na te propozycje. Mnie osobiście ten projekt się podoba, ale na razie fakty są takie, że miasto chyba nie chce powrotu do tego projektu.

Ale pojawiły się takie interpretacje, że rząd i wicepremier, uzależni swoje poparcie dla Expo od tego, czy władze zechcą powrotu koncepcji Gehry’ego łącznie z festiwalem Camerimage i jego dyrektorem Markiem Żydowiczem, trudnym partnerem.
Nie wiem, czy pan Żydowicz jest trudny, bo z nim nie współpracowałem, wiem czym jest Camerimage jako marka. Nie uzależniam dobra publicznego jakim jest Expo, od realizacji innego dobra publicznego, jakim jest projekt Gehry’ego. Nie mogę nic narzucać władzom Łodzi, bo to one muszą podjąć decyzję, czy chcą tego projektu, czy nie. Nie mogę niczego wymuszać, nie tylko dlatego, że nie używam szantażu w polityce, ale także ze względu na to, że ktoś przymuszony nie zrobi tego w sensowny sposób. To musi wynikać z autentycznej potrzeby. A tak czy owak, Expo musi być realizowane z pomocą państwa, bo to Polska składa stosowny wniosek i MSZ ma to w swoim programie zapisane.

Czy to zatem prawda, że powstanie spółka Expo 2022 z większościowym udziałem państwa, a którą miałby zarządzać Włodzimierz Tomaszewski, były wiceprezydent Łodzi, a teraz radny PiS?
Nic mi na ten temat nie wiadomo.

Czy Witold Waszczykowski zostanie zdymisjonowany z rządu? Nie mówię, że dziś, ale w perspektywie kilku miesięcy?
Nie reaguję na spekulacje, pani premier również. Pan prezes Kaczyński zaprzeczył. Zaledwie w piątek widzieliśmy się w kancelarii premiera na merytorycznym spotkaniu i nie widziałem żadnego rozdźwięku. My jesteśmy pod presją, także zagraniczną, bo opozycja obiecała nam totalną opozycję łącznie z rozgrywaniem polskich spraw za granicą. To jest tego konsekwencja, ale nie ma co spekulować o dymisjach.

A dziwi się Pan tej fali krytycznych komentarzy po nominacji Janiny Goss z łódzkiego PiS do rady nadzorczej PGE? Tym bardziej, że wiążą ją relacje towarzyskie z prezesem PiS.
Przede wszystkim łączą ich relacje instytucjonalne, po wielu latach współpracy również koleżeńskie. Pani Goss jest związana z naszym środowiskiem od wielu lat, jest skarbnikiem PiS, zresztą bardzo skutecznym.

Jest pożyczkodawcą Jarosława Kaczyńskiego...
Ta słynna już pożyczka była związana z bardzo trudną sytuacją życiową i rodzinną Jarosława Kaczyńskiego. Nie należy łączyć zaciągnięcia pożyczki z nominacją dla Janiny Goss. Pani Goss jest prawnikiem, posiada uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych spółek skarbu państwa, zasiadała w radzie nadzorczej TVP. Kierowała spółką Forum, która wydawała „Gazetę Polską Codziennie” i zdaje się, że media dostrzegły skuteczność jej zarządzania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki