Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Stokowiec: Szukamy trzech punktów. Kazimierz Moskal: Przygotowaliśmy kilka opcji w ataku. Zapowiedź meczu Lechia - ŁKS

R. Piotrowski
W lipcu ełkaesiacy nie znaleźli sposobu na pokonanie Dušana Kuciaka [Fot. Krzysztof Szymczak]
- ŁKS zdobył w tym sezonie dwanaście goli z ataku pozycyjnego, co w polskiej lidze jest ewenementem – powiedział trener Lechii Piotr Stokowiec przed meczem z beniaminkiem. W sobotę ełkaesiacy rozpoczną w Gdańsku rundę rewanżową piłkarskiej ekstraklasy.

ŁKS i Lechia Gdańsk kroczą w ekstraklasie najtrudniejszym szlakiem. Beniaminek ekstraklasy ani myśli rezygnować z wypracowanego jeszcze w pierwszej lidze widowiskowego stylu gry, z kolei zespół trenera Piotra Stokowca (zabrakło go na ławce w meczu z Pogonią Szczecin ze względu na zabieg laryngologiczny), choć w poprzednich rozgrywkach dobre wyniki osiągał za sprawą defensywy, tym razem także próbuje postawić na ofensywę.

O tym, ile takie granie kosztuje w naszej lidze przekonały się oba zespoły na własnej skórze, choć oczywiście przyczyną kiepskich wyników tak łodzian, jak i gdańszczan, nie jest tzw. futbolowa filozofia a błędy popełniane w trakcie realizacji, w efekcie czego ełkaesiacy zakończyli rundę jesienną w strefie spadkowej, natomiast drużyna z Trójmiasta (przypomnijmy, że to zdobywca Pucharu Polski i zespół, który w zeszłym sezonie do końca bił się o mistrzowski tytuł) na zaledwie ósmym miejscu w tabeli.

W pierwszym rozegranym w drugiej połowie lipca i zakończonym bezbramkowym remisem spotkaniu lepsze wrażenie sprawiał beniaminek, choć wpływ na zdecydowaną przewagę łodzian miała czerwona kartka, którą jeszcze w pierwszej połowie sędzia Paweł Gil ukarał Žarko Udovičicia. Pomimo gry z przewagą zawodnika ełkaesiacy nie zdołali znaleźć recepty na świetnie dysponowanego Dušana Kuciaka, więc zespoły na inaugurację rozgrywek podzieliły się punktami.

W sobotę podobny wynik nie zadowoli żadnej ze strony - gdańszczan ponieważ ich celem jest doskoczenie do ligowej czołówki (obecnie tracą osiem punktów do lidera), gości z miasta włókniarzy, ponieważ rok zamierzają zakończyć nad „kreską” (od „bezpiecznej” Arki łodzian dzielą obecnie dwa „oczka”).

Faworytem są Lechiści. Najlepszy lewy defensor polskiej ligi Filip Mladenović, reżyserujący grę gdańszczan w środku pola Rafał Wolski, prawoskrzydłowy Maciej Gajos (podobnie jak Daniel Ramirez lubi schodzić z piłką do środka), chimeryczny w szesnastce rywali ale i dysponujący dużym potencjałem Lukáš Haraslín, doświadczony Artur Sobiech w linii ataku i Dušan Kuciak między słupkami bramki – już tylko te nazwiska predysponują gdańszczan do walki o najwyższe cele w polskiej ekstraklasie. Lechia prezentuje dziś ciekawszy futbol niż w poprzednim sezonie, ale punktuje gorzej. Dwa tygodnie temu przegrała w Gdańsku z Pogonią.

- Musimy zdobyć bramkę, a jak zaczniemy strzelać, to będziemy wygrywać i wróci inna atmosfera. Kibice są załamani, ale my, zawodnicy, nie możemy tego robić, bo to byłoby najgorsze – mówił po tamtym spotkaniu golkiper Lechii, który pomimo przeciętnej w wykonaniu zespołu z północy kraju rundy jesiennej wierzy, że on i jego koledzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. - Nasza gra jest w porządku, choć nie mówię o przegranym meczu z Cracovią [0:1 w 14. kolejce – przyp. red.], który zagraliśmy słabo. Z Pogonią nasza gra wyglądała dobrze. Zabrakło wyniku. Wierzę, że jeśli pokonamy ŁKS, wróci pewność siebie – twierdzi Dušan Kuciak.

Zgadza się z nim szkoleniowiec Biało-Zielonych.
- Potrzebujemy zwycięstwa i ten mecz będzie miał dla nas olbrzymie znaczenie. W najbliższym spotkaniu szukamy trzech punktów i wierzę, że to diametralnie zmieni naszą sytuację. Nie jesteśmy daleko od wkroczenia na zwycięską ścieżkę. To drużyna, która dwa miesiące temu zagrała bodajże najlepszy mecz w historii z Broendby, potrafiła wygrać na Łazienkowskiej w Warszawie i zwyciężyła w meczu o Superpuchar Polski - powiedział na konferencji prasowej przed meczem z ŁKS trener Piotr Stokowiec.

Opiekun Lechii docenia ŁKS i z pewnością najbliższego rywala nie zlekceważy.

- To, co rzuca się w oczy po stronie łodzian to wysoka jakość. Tej drużynie nie wiedzie się pod względem wynikowym, ale na pewno gra dobrze w piłkę zwłaszcza w ofensywie. ŁKS zdobył w tym sezonie dwanaście goli z ataku pozycyjnego, co w polskiej lidze jest ewenementem - chwalił ełkaesiaków Piotr Stokowiec.

Beniaminek z Łodzi też przegrał dwa mecze z rzędu, a zawiódł zwłaszcza w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (porażka 0:1).
- Brakowało dokładności, popełnialiśmy wiele niewymuszonych błędów, gra nam się nie kleiła, a na domiar złego nie potrafiliśmy złapać odpowiedniego rytmu. Teraz musimy uporządkować naszą grę już od początku spotkania – powiedział Kazimierz Moskal, który na środku obrony znów prawdopodobnie postawi na Jana Sobocińskiego i Maksymiliana Rozwandowicza, bo jego zdaniem kłopoty łodzian w defensywie to efekt nie tyle pomyłek indywidualnych, co błędów zespołu jako całości.

Tyle w temacie obrony. Co zaś z tymi, którzy powinni w sobotę nękać Dušan Kuciaka?
- Przygotowujemy różne opcje w ataku. Łukasz Sekulski już trenuje z zespołem, ale nie wiem czy pojedzie z nami na ten wyjazd - mówił szkoleniowiec ŁKS jeszcze w czwartek. Dziś (tj. w piątek) piłkarze beniaminka wyruszyli do Gdańska, a w autokarze zabrakło napastnika, więc w sobotę albo w pierwszej linii wystąpi Rafał Kujawa, albo Jewhen Radionow, trener Kazimierz Moskal spróbuje zaskoczyć przeciwnika jeszcze innym rozwiązaniem.

KONFERENCJA PRASOWA ŁKS PRZED MECZEM Z LECHIĄ

70 LAT TEMU: PORWANY SAMOLOT Z KIBICAMI ŁKS

Początek sobotniego spotkania o godz. 20. Sędziuje Wojciech Myć z Lublina. Transmisję telewizyjną przeprowadzi Canal Plus Sport.

Przypuszczalny skład ŁKS:
Malarz – Grzesik, Rozwandowicz, Sobociński, Klimczak, Srnić, Guima, Trąbka, Pyrdoł, Ramirez, Kujawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki