Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotrków Trybunalski. Wyprawa do Arktyki może być przygodą ich życia

Redakcja
Pięcioosobowa wyprawa, w tym dwoje piotrkowian, leci na Spitsbergen. O planach wyjazdu, niedźwiedziach oraz ogólnopolskiej zbiórce na wyjazd - opowiada Igor Węglarski z Piotrkowa Trybunalskiego.

Z bronią w ręku - tak rozpoczniecie swój wyjazd na tę odległą norweską wyspę na Morzu Arktycznym. Przed czym będziecie się bronić?

Na Spitsbergenie jest duża populacja niedźwiedzi polarnych, mieszka ich tam tyle samo co ludzi, więc każdy, kto się tam wybiera, musi mieć ze sobą broń. Do tego jest potrzebne zaświadczenie o niekaralności, żeby taką broń w ogóle dostać. My wypożyczymy ją na miejscu, już na wyspie, co jest niestety dodatkowym i to niemałym kosztem, ale wkalkulowanym w cały wyjazd. Będą to karabiny samopowtarzalne Mauser, do których dostaniemy amunicję myśliwską.

Umiecie posługiwać się bronią czy dopiero na miejscu zamierzacie przejść krótkie przeszkolenie?

Zaczęliśmy chodzić na strzelnicę, żeby nauczyć się posługiwać taką bronią, jaką będziemy mieli do dyspozycji na Spitsbergenie. Dwie osoby z naszej ekipy będą mieć pozwolenie na broń. Moglibyśmy co prawda wziąć pięć sztuk, czyli dla każdego, ale wiąże się to z większą liczbą papierów do wypełnienia, a ponadto wzrosłyby koszty całej wyprawy. No i jeden karabin waży około 5 kg, więc byłby to dodatkowy ciężar. Bierzemy więc dwie sztuki, w razie gdyby jedna się popsuła.

W 2014 roku doszło do tragicznego wypadku podczas wyprawy zorganizowanej przez British Schools Exploring Society. Niedźwiedź wyciągnął wówczas z namiotu 17-latka i rozszarpał go na oczach jego kolegów. Takie przypadki działają na wyobraźnię, boicie się, że coś podobnego może i Was spotkać?

Myślę, że strach jest konstruktywny w tym przypadku. Czujemy respekt wobec tych zwierząt i zdajemy sobie sprawę z zagrożenia, dlatego będziemy pełnić wartę, jeśli trzeba będzie to nawet co 2 godziny.

Przejdźmy może w takim razie do przyjemniejszych tematów, czyli samego wyjazdu. Skąd w ogóle pomysł wyprawy na obrzeża świata?

Pomysłodawcą wyjazdu był Dawid, z którym znam się od podstawówki, choć cel podróży wyszedł zupełnie przypadkowo. To on znalazł tanie bilety na Spitsbergen z Pragi, od razu je zarezerwowaliśmy, ale ostatecznie przewoźnik nam je anulował z niewiadomego powodu. Tak się nakręciliśmy na ten wyjazd, że postanowiliśmy mimo to nie rezygnować i znaleźliśmy kolejne połączenie, ale tym razem z Oslo. Stamtąd samolotem lecimy bezpośrednio do Longyearbyen.

Z tego małego miasteczka rozpoczniemy trekking w kierunku Barentsburga, następnie na wschód i po zrobieniu pętli wracamy do punktu wyjścia. W sumie cała trasa ma wynieść około 200 km, ale możliwe, że w trakcie wyprawy będziemy ją jeszcze modyfikować. Dziennie chcemy przejść około 15 km.

Pomysł wyszedł od Dawida, a jak Tobie spodobał się taki cel wyprawy?

Jestem zachwycony tą małą norweską wysepką, która urzekła mnie od początku. Poza tym znajduje się tylko nieco ponad kilometr od bieguna północnego, to też jest fascynujące.

Pewnie wiecie, że mieści się tam Polska Stacja Polarna Hornsund. Zamierzacie ją też odwiedzić, jeśli nie teraz to w przyszłości?

Myślę, że raczej w przyszłości, bo musielibyśmy zboczyć z trasy ok. 300 km.

Jak przygotowujecie się do wyprawy? Co trzeba ze sobą zabrać?

Każdy z nas bierze 60-litrowy plecak, w który musi zmieścić wszystkie potrzebne rzeczy. Zabieramy przede wszystkim ciepłe, termoaktywne ubrania, palnik do gotowania, śpiwory, nadajnik GPS i mapy. Będziemy spać w namiotach.

A jak zamierzacie kontaktować się ze światem, z najbliższymi?

W związku z tym, że jest tam problem z zasięgiem, zabieramy telefon satelitarny. Bierzemy też race na wszelki wypadek, gdyby trzeba było wezwać pomoc lub odstraszyć niedźwiedzie.

A co z jedzeniem?

Tam na miejscu wszystko jest drogie, więc większość produktów zabierzemy z Polski, m.in. ryż, kaszę i sosy oraz suszone owoce. Choć myślę, że z ciekawości spróbujemy też lokalnej kuchni.

Sprawdzaliście już prognozy pogody? Wiecie, w jakich warunków przyjdzie Wam wędrować?

Wyjeżdżamy na początku sierpnia, czyli latem, ale temperatura będzie oscylować tylko wokół 0 - 5 st. C. Co ciekawe, w tym czasie na Spitsbergenie będzie trwało lato polarne, podczas którego słońce w ogóle nie zachodzi. Myślę, że dzień polarny będzie ciekawym zjawiskiem. Liczę jednak na to, że będziemy tak zmęczeni, że nie będziemy mieli żadnego problemu z zaśnięciem.

Jaki jest koszt wyprawy? Słyszałam, że zbieracie pieniądze przez ogólnopolski portal?

Koszt wyjazdu na jednego uczestnika wynosi ok. 2,5 - 3 tys. zł, ale jeśli ktoś chciałby wspomóc naszą wyprawę finansowo, może to zrobić poprzez stronę internetową pod adresem zrzutka.pl. Ponadto przygotowania do naszego wyjazdu możecie śledzić na bieżąco na stronie internetowej www.spits.pl oraz na profilu facebookowym „Good Morning Spitsbergen”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki