Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Platformie nie ma kto patrzeć na ręce

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda DziennikŁódzki/archiwum
Czym politycznie różni się łódzki Sejmik od łódzkiej Rady Miejskiej? W jednym i drugim rządzi Platforma Obywatelska. Ale różnica polega na tym, że o ile opozycja w Radzie Miejskiej ma jakiś pomysł na siebie i pokazuje elektoratowi, że mniej lub bardziej udolnie walczy, ta w Sejmiku jest milcząca i senna jak leniwy mops.

Dziwne, bo i tu, i tam opozycja to PiS i SLD, a w mieście jest jeszcze koło Ruchu Palikota, które wyszło z SLD. Wiadomo, że Sejmik to jest inna bajka, tam radni tego samego klubu wywodzą się z różnych powiatów, a miasto to jedna organizacja.

Ale sejmikowa opozycja nie zawsze działała w takim letargu, nawet w tej kadencji. Ktoś powiedział, że letarg jest dlatego, iż na garbie samorządu karierę w Sejmie robią byli fighterzy opozycyjnych klubów. Na Wiejską odeszli Dariusz Joński (SLD) i Marcin Mastalerek (PiS). Młodzi, dynamiczni, a że często walili w koalicję PO-PSL na oślep, populistycznie, to bez znaczenia. Bo chociaż walili...

Dziś Joński na pewno awansu na Wiejską nie żałuje, ale kto wie ile on by zyskał zostając w Łodzi i nie kompromitując się przed kamerami krajowych stacji telewizyjnych. A ilu głosów nie straciłby SLD nie taszcząc balastu tych jego kompromitacji? Jaki by Joński w tym Sejmiku nie był, radni koalicji musieli się z nim liczyć. A dziś?

A dziś pomysłem klubu SLD na strategię działania w sejmiku jest nie branie udziału w głosowaniach w proteście przeciw zbyt częstym nowelizacjom budżetu województwa. Demonstracja daremna, bo dla koalicji klub opozycyjny staje się jeszcze bardziej przezroczysty. PiS być może płaci cenę za politykę wewnętrzną partii. Poseł Mastalerek na odchodne z Sejmiku chciał mieć swego szefa klubu, nominację dostała więc Iwona Koperska. Mało charyzmatyczna.

A przecież PiS ma w odwodzie dwa jastrzębie o podobnej ekspresji do Mastalerka, czyli Radosława Gajdę i Witolda Witczaka. W okładaniu koalicji byliby nawet lepsi, bo wiedzy na temat regionu i jego mankamentów mają więcej od Mastalerka. Tyle, że tej pyskatej elokwencji starcza dwa razy do roku: przy głosowaniu absolutorium dla marszałka i zarządu oraz przy uchwale budżetowej.

Na pozostałych sesjach - gazetki i laptop. Druga sprawa to wewnętrzne wojenki. Z klubu odeszła obrażona na Mastalerka radna Anna Kamińska, a radna która do Sejmiku przyszła za Mastalerka wybrała... klub PO. Strata dwójki radnych, jednej bez walki, a drugiej poprzez walkę. Od czasu do czasu sytuację ratuje ktoś, kto zada dociekliwe pytanie, ktoś kto huknie, ale wszystko to bez strategii. Mizeria. I jęczy PiS, że PSL i PO głosują sobie wszystko, co chcą.

Na ostatniej sesji głosowano emisję obligacji na 20 mln zł, które trzeba będzie spłacić, bo budżet się nie zgadza, a pytania czemu nie zadał pies z kulawą nogą. Że na komisjach te pytania padły? Kogo to obchodzi?

W opozycji brak dziś podstawowej refleksji skąd ona się wzięła i dlaczego jest opozycją. Wzięła się ona stąd, że listy w wyborach wzięły mniej głosów od list, które stworzyły koalicję. A zdobyły tych głosów mniej, bo nie walczyły. To, jak dziś wygląda podział mandatów w Sejmiku nie jest odzwierciedleniem skuteczności kampanii wyborczej, ale braku skuteczności działania w całej poprzedniej kadencji. Gadanie typu "po co coś robić, skoro oni wszystko sobie przegłosują", jest nonsensowne, bo betonuje podział mandatów na kolejne kadencje.

Im PiS z SLD będzie mniej zadawał pytań, tym Platforma z PSL częściej będą wygrywać wybory. A im częściej będą wygrywać, tym łatwiej pójdą w wygodę rutyny, bo nie będzie miał kto koalicji mobilizować. Na tym radni nie stracą, ale straci cały region. Nawet marszałek Witold Stępień zdaje się rozumieć czym grozi kłopot z rutyną władzy, bo ponoć odchodzi od twardego stylu zarządzania milczącym klubem PO, gdzie komunikacja polegała na przedstawianiu radnym projektów uchwał i instrukcji głosowania. Teraz kluczem ma być dialog z własnymi radnymi, jakkolwiek kuriozalnie to brzmi.

A opozycja jest taka, jak ten nauczyciel, któremu uczeń założył na głowę kosz na śmieci przy całej klasie. Jeśli nie zdejmie go szybko, nigdy nie przestanie postrzegać siebie inaczej, jak tylko jako mniejszości.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki