Wydawałoby się, że człowiek, który rządzi drugą kadencję, ma wizję pilnych programów modernizacyjnych, prawdopodobnie ostatnich, które można na taką skalę sfinansować z obcej skarbonki. Tego zresztą oczekujemy od rządu i jego szefa. Wybieramy, a on bierze odpowiedzialność. Od tego ma ekspertów od polityki gospodarczej i społecznej, żeby analizowali najpotrzebniejsze inwestycje i wyciągali wnioski. Na przykład takie, jak nie przehulać kolejnych unijnych pieniędzy. A jest co analizować. O samych szkoleniach, które służą głównie nabijaniu kasy szkolących krążą już legendy.
A tu okazuje się, że bez zbiorowej mądrości Polaków ani rusz - trzeba jechać w Polskę, zapytać ludzi, co by tu z taką kasą zrobić. Zrobić można wiele. Wiadomo, że każdy najlepiej wie na co mu potrzeba. Gdyby tak podzielić te 441 miliardów złotych co ich jeszcze nie mamy na wszystkich Polaków po równo, wyszłoby jakieś 11.500 złotych na głowę... Jeśli premier nie wie jak rozdysponować unijne pieniądze, niech rozda ludziom, a sam zajmie się negocjacjami z Unią, żeby to nowatorskie rozwiązanie przełknęła.
Więc kiedy premier już do Państwa zawita i zapyta co zrobić z unijną kasą, poproście go o swoje 11.500, zamiast stawiać kłopotliwe pytanie "jak żyć?".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?