Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobrudzili go olejem w Biedronce, sklep żąda dowodu zakupu ubrań

Agnieszka Olejniczak
Pan Andrzej Pietrzak miał to nieszczęście, że gdy robił zakupy w Biedronce w Zduńskiej Woli, doszło do wypadku. Z palety z olejem wiezionej przez jednego z pracowników spadły butelki. Akurat wtedy, gdy Andrzej Pietrzak tamtędy szedł. Do tego jedna z trzylitrowych butli pękła, a zawartość trafiła na buty, spodnie i kurtkę zduńskowolanina. Sklep nie przeczy, że to z winy jego pracowników, ale od klienta oczekuje... paragonu zakupu odzieży.

Ochlapany olejem, niczemu niewinny klient, miał dodatkowo pecha, bo akurat nie było kierownika sklepu. Poradzono mu, by zadzwonił na infolinię firmy. Tak też zrobił. Dowiedział się, że powinien napisać pismo w sprawie odszkodowania za zniszczoną odzież. Opisał więc, co się wydarzyło i wysłał.

Pragnę poinformować, że do przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego zaistniałą sytuację niezbędne jest przesłanie poniższych dokumentów: zdjęcie zaplamionej odzieży, dowód zakupu potwierdzający jej wartość

 

Szkody, czyli zniszczone buty, spodnie i kurtkę wycenił na

300 zł.

Wkrótce nadeszła odpowiedź. Ale nie takiej pan Andrzej się spodziewał. Zamiast przeprosin, firma Jeronimo Martins Polska, która jest właścicielem sieci sklepów Biedronka, zażądała... zdjęć i paragonów.

„W odpowiedzi na zawiadomienie o zaplamieniu odzieży w jednym ze sklepów sieci Biedronka pragnę poinformować, że do przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego zaistniałą sytuację niezbędne jest przesłanie poniższych dokumentów: zdjęcie zaplamionej odzieży, dowód zakupu potwierdzający jej wartość” - pisze do klienta regionalny specjalista Artur Stępień. „Dopiero po otrzymaniu powyższych informacji będziemy mogli podjąć decyzję w przedmiotowej sprawie”.

- Skąd mam teraz wziąć paragon, jak kurtka ma ze trzy lata? Kto to wiedział, że kiedyś będzie potrzebne - martwi się Andrzej. - Zawsze może się coś takiego stać, ale tak nie można klienta potraktować – dodaje mężczyzna.

Takiego postępowania ze strony sklepu się nie spodziewał, zwłaszcza, że na infolinii zapewniano go, że wystarczy opisać zdarzenie i podać szacunkową wartość ubrania.

Brak dowodu zakupu nie oznacza, że odrzucimy wniosek o odszkodowanie

 

Przedstawiciele portugalskiej firmy przyznają, że sytuacja miała miejsce w sklepie sieci w Zduńskiej Woli. Do zdarzenia doszło nieumyślnie, z powodu nieuwagi pracownika.

- W celu ustalenia szczegółów sprawy i oceny wartości szkody związanej ze zdarzeniem, pozostajemy w kontakcie z klientem, do którego wystosowane zostało pismo z prośbą o dodatkowe dane. Najszybszym sposobem oszacowania wartości uszkodzonego ubrania i tym samym podstawy do wypłacenia odszkodowania, o które klient wnioskuje, jest przedstawienie dowodu zakupu ubrania, dlatego klient został o to poproszony -  wyjaśnia biuro prasowe firmy Jeronimo Martins Polska. - Brak dowodu zakupu nie oznacza, że odrzucimy wniosek o odszkodowanie: ocena wysokości szkody może być dokonana również w inny sposób. To jednak będziemy ustalać w bezpośrednim kontakcie z naszym klientem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki