Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Początek nowego Widzewa

Paweł Hochstim
Przed nowym szkoleniowcem Widzew stoi trudne zadanie
Przed nowym szkoleniowcem Widzew stoi trudne zadanie
Jeśli klub decyduje się na zatrudnienie trenera, który od pięciu lat tym trenerem faktycznie nie jest, a na asystenta daje mu człowieka, który miał wielki udział w spadku z ekstraklasy, to znaczy, że nie jest dobrze. A taką sytuację mamy w Widzewie, który w poniedziałek wznawia treningi.

Myślę, że Włodzimierz Tylak, który został nowym trenerem, się nie obrazi, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby Widzew był klubem bogatszym, to nikomu nawet do głowy by nie przyszło, by przeszkadzać mu w piłkarskiej emeryturze. W Widzewie nie będzie miał łatwo, a niektórzy byli piłkarze łódzkiego klubu jego misję już nazywają samobójczą.

Jaki mógł być tok myślowy szefów Widzewa, gdy wybierali spośród Tylaka i Przemysława Cecherza? Pierwsza rzecz - medialność. Od czasów, gdy w Widzewie pracował Czesław Michniewicz w Łodzi nie lubi się trenerów, którzy potrafią sprzedawać się w mediach. Cecherz w tym elemencie jest "Michniewiczem bis". Punkt dla Tylaka.

Gdy Michniewicz, a później Radosław Mroczkowski nie godzili się z "sugestiami" odnośnie gry poszczególnych piłkarzy, stawali się niewygodni. Cecherz nie wygląda na człowieka, który pozwoliłby komukolwiek wtrącać się w sprawy szkoleniowe. A Tylak, człowiek niewątpliwie sympatyczny, uprzejmy, dobrze wychowany i po prostu dobry, może nie mieć w sobie tyle charyzmy, by umieć przeciwstawić się właścicielowi klubu, czy jego współpracownikom. Już chyba widać, że do pracy w takim klubie, jakim dzisiaj stał się Widzew, trener Tylak pasuje. Cecherz był za głośny, Mroczkowski za samodzielny, a Artur Skowronek pod koniec swojej widzewskiej przygody też nie był już inny, niż na początku.

Gdybym miał złoty zegarek, np. firmy Longines, to założyłbym się o niego, że Sylwester Cacek nazwisko Włodzimierza Tylaka po raz pierwszy w życiu usłyszał w ubiegłym tygodniu. Tylaka nie wymyśliłby również nikt z zarządu Widzewa, a dyrektora sportowego, po kompromitacji Michała Wlaźlika, w klubie nie ma. Kto zatem podpowiedział takie rozwiązanie szefom klubu?

Trop jest jeden. Grzegorz Bakalarczyk, czyli postać, którą kibice Widzewa obarczają za całe zło w tym klubie. Wydaje się, że muszą się znowu do niego przyzwyczaić, bo rola Bakalarczyka z pewnością wzrośnie. Brak Michała Wlaźlika w zarządzie sprawia, że aktualnie nie ma nikogo, kto zajmowałby się stroną sportową. Bakalarczyk, który jest zaufanym człowiekiem Sylwestra Cacka, z pewnością będzie doradzał w sprawach transferowych.

Głos doradczy może też mieć Rafał Pawlak, który w ubiegłym sezonie był trenerem Widzewa w 12 meczach i wygrał ledwie dwa razy. On będzie asystentem Tylaka i pewnie potencjalnym następcą. Trudno zrozumieć co sprawia, iż Pawlak stał się ulubionym trenerem Cacka, skoro miał najgorszą średnią punktową spośród wszystkich, których Cacek w życiu zatrudniał.

A transferów w Widzewie nie zabraknie, bo drużyna będzie niemal całkowicie nowa. Już teraz z zespołem pożegnali się Jonathan Perez, Kevin Lafrance, Xhevdet Gela, Alen Melunović, Aleksiej Beriezin, Marcin Kikut, Łukasz Bogusławski, Patryk Mikita, Marek Wasiluk, Mateusz Cetnarski, Marcin Kaczmarek, Yani Urdinov i Povilas Leimonas. Kolejny będzie Aleksiejs Visnjakovs, który ma w poniedziałek stawić się na treningu, ale tylko dlatego, iż obawia się, że klub może na niego nałożyć karę. Do 30 czerwca wypełni więc kontrakt.

Na tym nie kończy się lista piłkarzy, którzy z Widzewa odejdą. Lepsza bądź gorsze oferty z innych klubów mają Rafał Augustyniak, Veljko Batrović, Bartłomiej Kasprzak, Mariusz Rybicki, Eduards Visnjakovs i Patryk Wolański. Z kolei klub chciałby rozwiązać kontrakty z Maciejem Mielcarzem i Princewillem Okachim, którzy, zdaniem szefów klubu, zbyt dużo zarabiają.

Na poniedziałkowym treningu, który odbędzie się o godz. 17, powinni stawić się piłkarze ostatnio wypożyczeni do innych klubów - Tomasz Kowalski (Arka Gdynia), Maciej Krakowiak (Odra Opole), David Kwiek (Okocimski Brzesko), Łukasz Staroń (Puszcza Niepołomice) i Mikołaj Zwoliński (Sokół Aleksandrów Łódzki). Wszyscy prawdopodobnie znajdą miejsce w pierwszoligowym Widzewie. Oprócz nich na sprawdziany mają przyjechać także inni piłkarze z niższych klas rozgrywkowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki