Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod niebiosa wychwalali ŁKS, wieszali psy na Widzewie. Do czasu (felieton)

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Krzysztof Szymczak
Ostrożnie z sądami. Nie z tymi rejonowymi i najwyższymi, przy których miesza partia rządząca, ale z tymi piłkarskimi. Z nimi trzeba uważać, a mają to do siebie, że wyroki i sądy kibiców często są mylne i nie znajdują potwierdzenia w późniejszych wypadkach na boisku.

Po pierwszych meczach sezonu nie znam nikogo, kto nie chwaliłby pod niebiosa piłkarzy ŁKS. Nawet w programie Stan Futbolu, gdzie ostatnio bryluje Maciej Terlecki, drużynie beniaminka z al. Unii poświęcano wiele czasu, zauważono, że oparta jest o Polaków i ludzi, którzy mają coś do udowodnienia. Okrzyknięto ŁKS oddechem świeżości w polskiej ekstraklasie. Jeszcze w przerwie redaktor Adam Westfal pytał, „nie boicie się mistrza Polski, gracie odważnie, to jak przyjedzie Barcelona, też będzie tak samo?”. Pochwały trwały do czasu. Teraz ci sami ludzie będą krytykować ŁKS po dwóch z rzędu porażkach na własnym boisku. Krytyka też będzie do czasu, czyli do momentu, w którym ŁKS odniesie znów zwycięstwo. I tak w kółko.

Jeszcze dobitniej będzie teraz analizowany Ramirez, który po dwóch meczach stał się gwiazdą ligi, wielu zastanawiało się czemu nie gra w Realu Madryt, albo przynajmniej w Valencii. Teraz nie był sobą. Dlaczego? Bo taka jest piłka. Raz na górze, raz na dole.

W Widzewie był dół, teraz jest góra. Sam byłem zdziwiony, gdy trener Marcin Kaczmarek mówił, że w meczu z Bytovią gra jego podopiecznych była przyzwoita. I miał rację. Bo w następnym meczu krytykowani piłkarze pokonali Błękitnych. Krytykowani byli do czasu. Radość i euforia też będzie do czasu, czyli do momentu, kiedy przytrafi się Widzewowi porażka. I tak w kółko.

Gdyby kibice oraz inni którzy interesują się piłką potrafiliby przewidywać wyniki meczów, bo ktoś jest na fali, a ktoś nie, byłoby wielu milionerów wśród nas. Tymczasem tak prosto nie jest. Bo jedna fala może stracić wysokość, druga się wznieść i to trudno przewidzieć.

Łatwiej było przed laty, gdy sądy (nomen omen) nie groziły tym, którzy handlowali meczami. Wystarczyło obejrzeć tabelę, kto potrzebuje punktów, kto nie, kto komu pomoże. Były niedziele cudów. Wielu trafiało trzynastki w totka. Chociaż...

Raz niepotrzebujący punktów ŁKS pojechał nad morze i pokonał potrzebującego punktów rywala 3:0. Jak to? O co chodzi? Niemożliwe! Odpowiedzi oficjalnej nie ma, ale niektórzy twierdzą, że to była kara. Drużyna, która przegrała kiedyś kupiła mecz i... nie zapłaciła. To był wyrok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki