Ale oto portal altair.com.pl podaje, że do tegoż Mali Rosja sprzedała właśnie karabinki Kałasznikowa za milion dolarów. Ta sama Rosja, która nie chciała być listkiem figowym Francji i odmówiła wysłania do Mali nawet instruktorów. Fakt, kontrakt był zawarty jeszcze przed zawieruchą w Mali, ale to Francuzi rozdają tam karty. Ale oni ani nie storpedują rosyjskiej umowy, ani nie załatwią nam żadnego kontraktu. My to robimy za "dziękuję". Zawsze.
Kilka tygodni temu pisałem o broni z Chorwacji, która za pośrednictwem naszych amerykańskich przyjaciół jedzie do Syrii. Jeszcze wcześniej obeszliśmy się smakiem przy wojnie w Iraku. I to nawet nie chodzi o to, że prawie wszystkie kontrakty zgarnęli Amerykanie. Ukraina za grube miliony sprzedała Irakowi 400 transporterów opancerzonych, a Serbia 20 samolotów szkolno-bojowych. My zostawiliśmy w Iraku tylko krew na piasku.
Nie piszę tego po to, żeby płakać, jak nas kiwają cwani gracze na rynku uzbrojenia, biznesu i polityki. Pytam tylko: dlaczego nasi zdolni politycy mają czas na wpisy na Twitterze, a nie znajdują go na dopilnowanie żywotnych polskich interesów?
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?