Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy z Łagiewnickiej proszą o lokal. Zobacz, w jakich warunkach mieszkają [ZDJĘCIA]

Matylda Witkowska
Łukasz Sobieralski
Jak można mieszkać w środku zimy z dwójką malutkich dzieci w cuchnącym spalenizną mieszkaniu i bez ogrzewania? Rodzina, u której ponad tydzień temu wybuchł pożar, czeka aż miasto znajdzie im inny lokal.

Pożar w mieszkaniu pani Magdaleny Bagińskiej i jej partnera przy ulicy Łagiewnickiej 9 wybuchł w poniedziałek, 18 lutego, o trzeciej nad ranem. Od opalanego drewnem pieca zajęła ułożona w ścianach trzcina. Szczęśliwie lokatorzy obudzili się. Zdążyli wyprowadzić 3-letniego synka i 2-letnią córeczkę.

ZOBACZ: Pożar na Łagiewnickiej. 3 dzieci w szpitalu [ZDJĘCIA+FILM]

Jednak po pożarze mieszkanie nie nadaje się już do użytku. Z komina została dziura w suficie, nie ma więc szans na podłączenie pieca, prąd jest tylko w jednym pokoju, druga dziura łączy pokój z kuchnią. Pierwsze dni rodzina spędziła u babci. - Jednak wróciliśmy, bo w dwóch pokojach mieszkało tam 10 osób - mówi Bagińska.

Niestety mieszkanie jest wychłodzone. Piecyk elektryczny, który można włączyć w jednym pokoju nie wystarcza. Do tego doszedł smród stęchlizny. - Od tygodnia dzieci śpią w pięciu polarach, rajstopach, skarpetkach i grubych spodniach - relacjonuje pani Monika.

Obiady i kawę w termosie dostają od mieszkającej w pobliżu rodziny. Tam też chodzą się myć. A w dzień wychodzą na podwórko, bo... tam jest cieplej.

Pani Magdalena stara się o lokal zastępczy. - Wciąż chodzę do urzędników, niestety nic dla nas nie mają - denerwuje się. - W urzędzie miasta zaproponowali mi lokal przy Piotrkowskiej, ale od razu powiedzieli, że nie nadaje się dla dzieci, bo wypadają okna. Administracja ostrzega, że z remont może się opóźnić - wylicza łodzianka.

Jan Wójcik, dyrektor AN Bałuty Stare który zarządza mieszkaniem też przyznaje, że mieszkanie nie nadaje się do użytku. Tak po wizji lokalnej zadecydowali pracownicy administracji. - Mieszkanie musi być wyremontowane. Trzeba wymienić instalacje elektryczne i tynki. Nie możemy jednak rozpocząć remontu dopóki lokatorzy w nim mieszkają - mówi dyrektor.

Remont ma być wykonany ze środków wypłaconych przez ubezpieczyciela. Administracja złożyła wniosek do magistratu o przydzielenie rodzinie innego lokalu. - Czekamy na odpowiedź. Wiadomo jednak, że o wolne mieszkania w Łodzi nie jest łatwo- przyznaje dyrektor

Tymczasem magistrat uspakaja. "Jesteśmy w ciągłym kontakcie z panią Bagińską. Na pewno nie zostanie ona zostawiona bez pomocy ze strony Urzędu Miasta. Obecnie trybie pilnym poszukujemy dla niej zastępczego lokalu o standardzie umożliwiającym jego natychmiastowe zasiedlenie" - napisał nam Grzegorz Gawlik z biura prasowego magistratu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki