Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy częściej bywają patriotami mocnymi w gębie niż w czynach

Joanna Leszczyńska
Dr Marcin Piotrowski
Dr Marcin Piotrowski Krzysztof Szymczak
Z dr Marcinem Piotrowskim, etnologiem z UŁ, rozmawia Joanna Leszczyńska:

Zbliża się Narodowe Święto Niepodległości, ale wielu z nas ma problem, kiedy ma mówić o patriotyzmie. Wstydzimy się patosu? Czy są może inne powody?
Moim zdaniem, patriotyzm jest czymś, co przeżywamy, co w nas tkwi. Kiedy się za dużo gada, deprecjonuje się pewne ważne pojęcia. Między innymi takie jak patriotyzm. I tak jak nie należy żonie każdego dnia powtarzać, że się ją kocha, tak samo nie należy gadać stale o patriotyzmie.

Uważa Pan Polaków za patriotów?
Jeżeli ktoś mieszka w danym kraju, to w mniejszym czy większym stopniu jest patriotą. Czasami się wstydzimy tego, że jesteśmy Polakami, jeżeli za granicą spotykamy się z rasizmem czy ksenofobią. Ale w zasadzie Polacy są patriotami. Tylko czasami za bardzo w gębie, a za mało w czynach. Dużo się mówi, a nie manifestuje się patriotyzmu pracą i postępowaniem.

Mówi Pan o patriotyzmie "w gębie", ale przecież patriotyzm to nie jest temat pogawędek towarzyskich...
Nie jest. Ale ja mówię o "prawdziwych patriotach", "prawdziwych Polakach", występujących w telewizji i radiu, podkreślających ów swój patriotyzm.

Pije Pan do polityków?
Do polityków, do działaczy, do dziennikarzy. Do tych "gadających głów", jak to swego czasu nazwano we Francji, ludzi lubiących występować i się lansować. Dla "prawdziwych patriotów" ci, którzy myślą inaczej, to nie są patrioci, ale wrogowie, sprzedawczyki. Tymczasem patriotyzm to dziś przede wszystkim uczciwa praca dla swojego pracodawcy i swojego kraju, a nie gadanie. "Podziwiam" tych wszystkich polityków Parlamentu Europejskiego, który stale udzielają wywiadów w polskim Sejmie. Zastanawiam się, dlaczego oni nie siedzą tam, gdzie ich miejsce i za co im płacą? Albo krajowi posłowie, których nie ma na sali podczas plenarnego posiedzenia Sejmu. To nie są patrioci, to wrogowie Polski. Nazwałbym ich też celebrytami, goniącymi za kasą i źle rozumianą popularnością.

Czyli jest Pan przeciwnikiem patriotyzmu w służbie polityki?
Wykorzystywanie każdego zdarzenia - typu zawalił się most czy zrobiła się dziura w ziemi - do walki politycznej to dla mnie jest antypatriotyzm. Trzeba działać pozytywnie, a nie "walczyć". Ci, którzy "walczą", nie są dla mnie patriotami, bo trzeba pracować, a nie "walczyć".

Bywa, że wstydzimy się za rodaków, źle zachowujących się za granicą. Czy to też jest patriotyzm?
Nie ubierajmy tego w wielkie słowa. Kiedy widzę pijanego Polaka za granicą, to jest mi po prostu wstyd. Oczywiście, jestem dumny, że jestem Polakiem, ale w takiej sytuacji bardziej wstyd mi za pijanego, odrażającego współobywatela. Wstyd mi też za Polaków, korzystających z immunitetu poselskiego, jeżdżących 140 na godzinę i uważających, że im wolno.

Czy przejawem patriotyzmu jest coraz częstsza obecność polskich flag na ulicach?
To jest tak, jak pisał kiedyś pewien biskup o dewotce, że modląc się, biła służącą... Czy też "po czynach ich poznacie", jak mówi Pismo Święte. Więc może nie flaga, a czyny. Oczywiście, w pewnym momencie flaga też. Ale trochę się deprecjonuje rolę świąt narodowych i flagi. Ktoś na przykład mówi, że "tylko nasza demonstracja będzie prawdziwa". Trzeba też zwrócić uwagę na to, że flaga powieszona w czerwcu podczas Euro, dzisiaj wisi brudna na balkonie, a widziałem to przedwczoraj. Nadużywamy flagi, orła i pojęcia "patriotyzm" . To jest tak jak z anarchistą Mrożka, który wpadał do publicznych toalet i pisał na ścianie "Precz", tylko nie dodawał, z czym "precz". Ludzie demonstrują, tylko czasami nie wiedzą, co.

Nie jest Panu przyjemnie, kiedy widzi Pan wiele flag z okazji narodowego święta?
Tak, podoba mi się, że są flagi, ale niech to będzie z serca, a nie z przymusu i niech to nie będzie wykorzystywane do walki politycznej. Bo patriotyzm jest czymś ponad walką polityczną. Ale jeżeli ktoś pod tą flagą krzyczy "Tu jest Polska" albo mówi o kimś, że jest "sprzedawczykiem rosyjskim", to jest to obrażanie flagi. Jak widzę pijanego dresiarza w kolorach narodowych, to też nie jest on najlepszym reprezentantem naszego poczucia narodowego. Zatem więcej szacunku dla godła i dla flagi. To jest dla mnie patriotyzm.

Ma Pan wrażenie, że te flagi są trochę z przymusu?
Niekiedy tak. Z przymusu nie tylko administracyjnego, ale "bo tak wypada". Wypada też na przykład nie mówić po polsku, tylko używać obcych wyrażeń, gdyż to rzekomo świadczy o kulturze i wykształceniu. Moim zdaniem brak szacunku dla języka polskiego jest brakiem patriotyzmu. I tak na przykład mamy Łódź Design Festival, a łódzka szkoła wzornictwa przemysłowego była przecież sławna na całym świcie. To jest właśnie antypatriotyzm, czyli wynarodawianie nas za pomocą obcojęzycznego slangu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki