Szczerze bowiem wątpię, by sama chęć zarabiania mniej przez cały rok, miała skutkować dziękczynnością dla umiłowanego rządu w postaci miłej roboty jaką jest płodzenie dzieci. Bo póki co, to jest w Polsce śmiałe przedsięwzięcie dla rodzinnych budżetów.
Jestem w stanie wyobrazić sobie małżeństwo z dochodem dajmy na to 15 tys. zł brutto miesięcznie, które decyduje się na dziecko i ma ten komfort, że będzie ich stać na dodatkowe pół roku z 20 proc. na minusie. Oni z takiej możliwości się ucieszą, ale wątpię, by zdecydowali się na rodzicielstwo ze względu na dodatkowy urlop. Wątpię także, by to dodatkowe pół roku wzięło małżeństwo nawet z dwoma średnimi krajowymi po 3,4 tys. zł brutto. Bo w Polsce nie chodzi tylko o problem z czasem na opiekę.
Prof. Elżbieta Mączyńska ostatnio wspomniała, że "jakoś w Londynie Polki rodzą dzieci bez problemu". I tu jest sedno. Bo problemem dla Polek i Polaków w Polsce są głównie niskie zarobki. Chodzi takie przysłowie po naszej ojczyźnie, że Polacy z narodzin dziecka cieszą się dwa razy. Pierwszy raz wtedy, gdy ono przychodzi na świat, a drugi wówczas, gdy przechodzi na własny rachunek. Ta smutna prawda dotyczy niestety większości Polaków i reforma z urlopami rodzicielskimi raczej tego nie zmieni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?