Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci będą nagrywać wszystkie interwencje i przesłuchania?

Wiesław Pierzchała
Nie wiadomo, kiedy w łódzkich radiowozach i pokojach przesłuchań pojawią się kamery. Decyzja należy do Komendy Głównej Policji
Nie wiadomo, kiedy w łódzkich radiowozach i pokojach przesłuchań pojawią się kamery. Decyzja należy do Komendy Głównej Policji Krzysztof Szymczak
Rzecznik praw obywatelskich chciałby, aby pracę policji śledziły i nagrywały kamery w radiowozach i pomieszczeniach, w których odbywają się przesłuchania. Rzecznik argumentuje, że ukróciłoby to oskarżenia policjantów o nadużywanie władzy.

Rzecznikowi chodzi przede wszystkim o to, aby kamery instalować w tych pomieszczeniach policyjnych komend i komisariatów, w których odbywają się przesłuchania zatrzymanych. Dochodzi bowiem do sytuacji, że osoby te skarżą się, że były bite, szarpane i obrażane. Ale to nie koniec: kamery - z tych samych powodów - miałyby być instalowane w radiowozach.

Co o takich pomysłach sądzą łódzcy policjanci?

- Jesteśmy za takim rozwiązaniem. Bywa nierzadko, że policjanci są pomawiani, głównie o to, że przekroczyli uprawnienia i użyli siły w sposób nieuprawniony. To stawia policję w niekorzystnym świetle, a sami policjanci muszą się gęsto tłumaczyć. Praca kamery - podczas przesłuchiwania, w policyjnym radiowozie, a nawet na ramieniu interweniującego funkcjonariusza - wykazałaby, że osoba pomawiająca nie ma racji - uważa podinspektor Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Wśród pomówionych policjantów jest m.in. starszy sierżant Łukasz Turski z wydziału patrolowo-interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

- Po interwencji na ulicy Piotrkowskiej w centrum Łodzi - opowiada - zostałem pomówiony przez sprawcę wykroczenia. Był nietrzeźwy, zakłócał spokój publiczny, a do tego twierdził, że podczas zatrzymania wyjąłem mu z portfela 20 zł, czyli że go rzekomo okradłem.

Interweniujący policjanci - Turski i jego partner z patrolu - spisali delikwenta, ukarali go mandatem i odjechali. Na tym się jednak nie skończyło. Ukarany łodzianin wkrótce zadzwonił na numer alarmowy do oficera dyżurnego i oznajmił, że został okradziony przez policjanta.

Potem wypadki potoczyły się błyskawicznie. W wyniku interwencji przełożonych, sierżant Turski został przeszukany i sprawdzony alkomatem na zawartość alkoholu. Był trzeźwy, a banknotu nie znaleziono ani przy nim, ani w radiowozie. Niemniej sprawa trafiła do Biura Spraw Wewnętrznych, czyli tzw. policji w policji, i dopiero po dochodzeniu została umorzona. Podobnych sytuacji jest więcej.

- Bywa, że trzeba zatrzymać awanturników, którzy są pijani i agresywni - mówi komisarz Adam Kolasa z zespołu prasowego KWP w Łodzi. - Dochodzi wtedy do szarpaniny i trzeba użyć siły, aby zatrzymać delikwenta, który potem twierdzi, że został brutalnie pobity przez policję. Bywają też sytuacje, że zatrzymany na mieście pijany mężczyzna jest odwożony do izby wytrzeźwień, w której spędzi noc, a następnego dnia pomawia policjantów o to, że ukradli mu całą wypłatę, którą on wcześniej przepił lub ukradli mu ją kompani od kieliszka.

Zdarza się też, że policjanci są oskarżani o to, że domagali się wręczenia łapówki. Miałoby to nastąpić - na przykład - w radiowozie policji drogowej podczas wypisywania mandatu za złamanie przez kierowcę przepisów drogowych. I jest to kolejna sytuacja, gdy mamy słowo przeciw słowu. Dlatego obecność kamer w radiowozach rozwiązałaby ten problem.

Nie wiadomo, kiedy w łódzkich radiowozach i pokojach przesłuchań pojawią się kamery, bowiem decyzja należy do Komendy Głównej Policji w Warszawie, która musiałaby też znaleźć pieniądze na takie inwestycje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki