Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci z Piątku pod Łęczycą brutalnie bili i wywozili do lasu. Jedna z ofiar nie przeżyła interwencji policji. Trwa proces

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
35-letni Kamil C., czyli główny oskarżony, który usłyszał aż 20 zarzutów, na ławie oskarżonych pilnowany przez policjantów.
35-letni Kamil C., czyli główny oskarżony, który usłyszał aż 20 zarzutów, na ławie oskarżonych pilnowany przez policjantów. Wiesław Pierzchała
Policjanci zeznawali jako świadkowie w piątek 1 września na procesie sześciorga byłych policjantów z Piątku pod Łęczycą oskarżonych o brutalne interwencje. Prokuratura zarzuciła im, że swe ofiary bili pięściami, okładali pałkami, wywozili w odległe miejsca i porzucali. Jeden z pobitych nie przeżył.

Brutalni policjanci bili i wywozili. Jedna ofiara zmarła. Trwa ich proces

Afera ta wstrząsnęła mieszkańcami woj. łódzkiego. Wśród sprawców jest 35-letni Kamil C., czyli główny oskarżony, który usłyszał aż 20 zarzutów. Według śledczych, to właśnie on odznaczał się wyjątkową brutalnością wobec zatrzymanych. Jednego z nich, 30-letniego Marcina K., tak pobił, że ten wkrótce zmarł.

Tragiczna interwencja przed Wielkanocą

Jako świadek zeznawał Michał K., dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy. To właśnie na jego dyżurze odbyła się pamiętna, zakończona tragedią interwencja młodszego aspiranta Kamila C. i starszej sierżant Małgorzaty R. Miała ona miejsce 2 kwietnia 2021 roku w domu Zdzisławy K. w Piątku.

Kobieta poprosiła policjantów o pomoc, gdyż jej syn Marcin K. wrócił pijany do domu i zaczął jej grozić. Efekt był taki, że mężczyzna – według śledczych - został pobity przez oskarżonych stróżów prawa i porzucony w brzozowym zagajniku koło polnej drogi w Janówku w gminie Piątek. Wkrótce zmarł. Jak tamte wydarzenia zapamiętał świadek?

Policjant i matka ofiary o feralnej interwencji

- Była to interwencja domowa przed świętami wielkanocnymi. Pełniłem wtedy nocną służbę od godz. 20 do 8. Razem ze mną był w dyżurce mój zastępca Krzysztof G. Dziś już nie pamiętam, który z nas skierował patrol z radiowozem na wspomnianą interwencję w Piątku. Pamiętam za to, że po pewnym czasie Krzysztof G. odebrał drogą radiową informację o zakończonej interwencji w Piątku. Nie wiem, jaka była reakcja wśród policjantów na ujawnienie zwłok pokrzywdzonego, bowiem w tym czasie nie pełniłem służby – zeznał Michał W. przyznając, że od 11 lat pełni służbę w policji na stanowisku kierowania.

Przeczytaj też o procesie w sprawie brutalnego zabójstwa biznesmena pod Łęczycą

A jak policyjną interwencję zapamiętała matka ofiary Zdzisława K., która wcześniej zeznawała w sądzie?

- Policjanci przybyli do nas między godz. 22 a 23 - oznajmiła. - W tym czasie Marcin spał na materacu rozłożonym na podłodze. W mieszkaniu był jeszcze drugi syn – Łukasz. Ja byłam w innym pokoju. Nagle usłyszałam głos Łukasza: - „Co pan robi?”. Okazało się, że Łukasz stanął w obronie Marcina, który gdy siedział na materacu został przez policjanta kopnięty w plecy. Łukasz za to, że ujął się za bratem, też został uderzony przez policjanta. Z tego powodu miał rozcięty łuk brwiowy. Tymczasem policjantka nie reagowała. Stała jak słup w przedpokoju. Wkrótce policjant wyprowadził Marcina. Nazajutrz koleżanka poinformowała mnie o jego śmierci.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki