Brutalni policjanci bili i wywozili. Jedna ofiara zmarła. Trwa ich proces
Afera ta wstrząsnęła mieszkańcami woj. łódzkiego. Wśród sprawców jest 35-letni Kamil C., czyli główny oskarżony, który usłyszał aż 20 zarzutów. Według śledczych, to właśnie on odznaczał się wyjątkową brutalnością wobec zatrzymanych. Jednego z nich, 30-letniego Marcina K., tak pobił, że ten wkrótce zmarł.
Tragiczna interwencja przed Wielkanocą
Jako świadek zeznawał Michał K., dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy. To właśnie na jego dyżurze odbyła się pamiętna, zakończona tragedią interwencja młodszego aspiranta Kamila C. i starszej sierżant Małgorzaty R. Miała ona miejsce 2 kwietnia 2021 roku w domu Zdzisławy K. w Piątku.
Kobieta poprosiła policjantów o pomoc, gdyż jej syn Marcin K. wrócił pijany do domu i zaczął jej grozić. Efekt był taki, że mężczyzna – według śledczych - został pobity przez oskarżonych stróżów prawa i porzucony w brzozowym zagajniku koło polnej drogi w Janówku w gminie Piątek. Wkrótce zmarł. Jak tamte wydarzenia zapamiętał świadek?
Policjant i matka ofiary o feralnej interwencji
- Była to interwencja domowa przed świętami wielkanocnymi. Pełniłem wtedy nocną służbę od godz. 20 do 8. Razem ze mną był w dyżurce mój zastępca Krzysztof G. Dziś już nie pamiętam, który z nas skierował patrol z radiowozem na wspomnianą interwencję w Piątku. Pamiętam za to, że po pewnym czasie Krzysztof G. odebrał drogą radiową informację o zakończonej interwencji w Piątku. Nie wiem, jaka była reakcja wśród policjantów na ujawnienie zwłok pokrzywdzonego, bowiem w tym czasie nie pełniłem służby – zeznał Michał W. przyznając, że od 11 lat pełni służbę w policji na stanowisku kierowania.
Przeczytaj też o procesie w sprawie brutalnego zabójstwa biznesmena pod Łęczycą
A jak policyjną interwencję zapamiętała matka ofiary Zdzisława K., która wcześniej zeznawała w sądzie?
- Policjanci przybyli do nas między godz. 22 a 23 - oznajmiła. - W tym czasie Marcin spał na materacu rozłożonym na podłodze. W mieszkaniu był jeszcze drugi syn – Łukasz. Ja byłam w innym pokoju. Nagle usłyszałam głos Łukasza: - „Co pan robi?”. Okazało się, że Łukasz stanął w obronie Marcina, który gdy siedział na materacu został przez policjanta kopnięty w plecy. Łukasz za to, że ujął się za bratem, też został uderzony przez policjanta. Z tego powodu miał rozcięty łuk brwiowy. Tymczasem policjantka nie reagowała. Stała jak słup w przedpokoju. Wkrótce policjant wyprowadził Marcina. Nazajutrz koleżanka poinformowała mnie o jego śmierci.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?