Politechnika Łódzka chce, aby każdy student zaliczał za granicą

Na początek Tygodnia Mobilności polibuda pochwaliła się, że jest prawdopodobnie jedyną polską "zrównoważoną" uczelnią - tzn. liczba obcokrajowców przyjeżdżających na politechnikę zbliża się do liczby studentów PŁ, którzy wyjeżdżają na programy wymiany. To sukces, bo o ile Polacy coraz częściej decydują się na semestr lub dwa za granicą, ze zwabianiem studentów z Europy polskie uczelnie zwykle wciąż mają kłopoty.

- W tym roku akademickim będziemy gościć ok. 300 przyjezdnych, zaś 320 - 350 naszych studentów wyjedzie, głównie na południe Europy. Także z Południa pochodzi większość naszych gości, najczęściej przybywają z Francji, Hiszpanii, Portugalii i Turcji - mówił wczoraj doc. dr inż. Tomasz Saryusz-Wolski, uczelniany koordynator programu Erasmus, z którego korzysta najwięcej "mobilnych" studentów w Europie.

Władze politechniki chcą, aby liczba wyjeżdżających studentów co roku rosła o 20 proc.

- Chcemy dojść do sytuacji, aby każdy nasz absolwent miał semestr zaliczony za granicą - mówił wczoraj Tomasz Saryusz-Wolski. Przedstawił też Susanę Raquel Barbosę Teixeira, studentkę z Portugalii, która w ramach swoich praktyk reprezentuje innych obcokrajowców obecnych na łódzkiej uczelni.

Największa impreza w programie Tygodnia Mobilności to przewidziane na piątek "Mobility Party". Od godz. 17 w gmachu Centrum Kształcenia Międzynarodowego Politechniki Łódzkiej studenci z zagranicy będą częstować potrawami z macierzystych krajów, nie zabraknie pokazów tanecznych i panelu dyskusyjnego "Jak Erasmus pomógł mi w rozwoju kariery?"

Na koniec piątkowego wieczoru Polacy i obcokrajowcy, studiujący na Politechnice Łódzkiej, wsiądą w wynajęte tramwaje, z których zamierzają pozdrawiać przechodniów. W końcu studenci dojadą na imprezę, w czasie której będą bawić się z twarzami wymalowanymi w barwy krajów biorących udział w programie Erasmus.