Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy siatkarze są jak japońska maszyna. Niezawodni

Paweł Hochstim, Hamamatsu
FIVB
Nawet jak grają źle i popełniają błędy, to w kluczowych akcjach są górą. Pierwszy raz od dawna biało-czerwoni mogą mieć udane dwie imprezy z rzędu.

W Japonii życie zdominowały maszyny. Automaty są na każdym rogu, sprzedają wszystko - bilety, napoje, jedzenie, gazety, kwiaty, a nawet pieluchy i zabawki dla dzieci. Czasem zaskrzeczą, czasem zawyją, ale zawsze zadziałają odpowiednio. Dokładnie tak, jak polscy siatkarze.

W czasach, gdy reprezentację prowadzili Raul Lozano, Daniel Castellani, czy Andrea Anastasi, biało-czerwoni przeplatali wielkie sukcesy z wielkimi porażkami. Z Lozano w 2006 roku zdobyli srebrny medal mistrzostw świata, by rok później w mistrzostwach Europy uplasować się dopiero na jedenastej pozycji. Gdy trenerem był Castellani Polska świętowała tytuł mistrza Europy, a za rok wstydziła się, gdy na mundialu biało-czerwoni kończyli turniej razem z Egiptem, Kamerunem i Meksykiem. Wreszcie Andrea Anastasi przebojem zdobył srebro Pucharu Świata, po czym na Igrzyskach Olimpijskich przegrał z Bułgarią i Australią.

Bartosz Kurek: Widać było, że na mecze z nami rywale mobilizują się podwójnie

Stephane Antiga jest na najlepszej drodze, by pokazać, że Polacy nie muszą grać w kratkę. Że mogą przeżywać kryzysy, ale ze światowej czołówki już nie wypadną. Po mistrzostwie świata Francuz bez problemów awansował do Final Six Ligi Światowej, gdzie zajął czwarte miejsce, a w Japonii kolekcjonuje zwycięstwa kolejny raz dając prztyczka w nos wyraźnie niecierpiącemu go trenerowi Rosjan Władymirowi Aleknie.

Pamiętajmy też, że Antiga musi w Japonii radzić sobie bez dwóch największych gwiazd ubiegłorocznego mundialu Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego, a mimo tego jego automat wyrzuca kolejne zwycięstwa. A że czasem maszyna działa ospalej i wolniej? To nieistotne, najważniejsze jest, że w każdym następnym meczu daje wygrane, a każdego dnia bohater nazywa się inaczej. Był już Kurek, był Kubiak, był Mika, był wreszcie Możdżonek z Konarskim. Do meczów w Tokio, które zdecydują o podziale medali, cieszyć będziemy się pewnie z kolejnych ważnych trybów tej maszyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki