O tym, że Polki w Polsce rodzą niechętnie, wie prawie każdy. O tym, że w Polsce dziecko jest luksusem, na który stać nielicznych, wiedzą wszyscy. Może z wyjątkiem polityków, którzy kilka lat temu uznali, że jeśli dadzą na każde nowo urodzone dziecko podwójne becikowe, to ludzie będą się mnożyć, jak w stanie wojennym, kiedy elektrownie często wyłączały prąd, a jeśli włączały, to można było oglądać jeden nudny program telewizyjny. Więc co rodacy mieli robić?
Jeśli becikowe przyczyniło się do poczęcia nowych Polaków, to - niestety - zbyt często nie w tych rodzinach, gdzie dzieci były naprawdę oczekiwane. "Patologia" przeznaczała becikowe na przelew natychmiast po wypłacie, więc becikowe najbardziej wspomogło przemysł spirytusowy.
Trzeba być tłumokiem, żeby nie zrozumieć, że większość młodych Polaków to ludzie odpowiedzialni, a tacy na becikowe nabrać nie dadzą. Dzieci trzeba wychować, zapewnić przyszłość. Młodzi rodzice muszą mieć poczucie stabilizacji, do tego potrzebna jest między innymi praca. Nawet niekoniecznie super opłacana.
W Łodzi, która od lat gubi mieszkańców, bo nowi rodzą się niechętnie, a już urodzeni uciekają do stolicy lub za granicę, brakuje miejsc w przedszkolach dla 1300 dzieci. Lub jak twierdzi rzecznik magistratu, "tylko" dla 1000. Kolejne władze miasta, zamiast budować przedszkola, topiły pieniądze w błocie. To polska norma. Łódź wyjątkiem nie jest.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
