Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Serbia. Kuba wie, jak najlepiej odpłacić się za zaufanie

Krzysztof Kawa
W Poznaniu Jakub Błaszczykowski (w tle, z piłką Łukasz Piszczek) spisał się bardzo dobrze. Trudno wyobrazić sobie bez niego Euro 2016
W Poznaniu Jakub Błaszczykowski (w tle, z piłką Łukasz Piszczek) spisał się bardzo dobrze. Trudno wyobrazić sobie bez niego Euro 2016 fot. Bartek Syta
Piłka nożna. Murawa w Poznaniu była w opłakanym stanie, ale o reprezentacji Polski absolutnie nie można tego powiedzieć. Kolejny sprawdzian w sobotnim meczu z Finlandią.

Polska - Serbia 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Błaszczykowski 28.
Sędziował: Alexander Harkam (Austria). Widzów: 38 271.

Polska: Fabiański (46 Szczęsny) - Piszczek, Salamon (87 Pazdan), Glik, Rybus - Błaszczykowski, Krychowiak (75 Jodłowiec), Zieliński (83 Borysiuk), Grosicki (75 Kapustka) - Milik, Lewandowski (73 Teodorczyk).
Serbia: Stojković - Ivanović, Nikola Maksimović (90+2 Spajić), Rajković, Kolarov - Milivojević (73 Nemanja Maksimović), Matić (85 Brasanać) - Tosić (66 Sulejmani), Kostić (78 Mladenović), Ljajić - Stojiljković (56 Duricić).

Klimat wokół europejskiego futbolu za sprawą szerzącego się terroryzmu pogarsza się, wiceprezydent komitetu wykonawczego UEFA Giancarlo Abete straszy nawet zamknięciem stadionów dla kibiców podczas czerwcowych mistrzostw Europy. Byłby to cios dla milionów fanów, także z Polski, którzy pokazują, że reprezentujący ich na boisku piłkarze są dla nich bardzo ważni.

Kolejny tego dowód mieliśmy w środę w Poznaniu, mimo że mecz z Serbią był z kategorii towarzyskich. Po minucie ciszy dla ofiar zamachów w Brukseli, drużyna Adama Nawałki otrzymała silne wsparcie z trybun.

Mecz trudno było określić mianem widowiska, bo nasiąknięta po ulewie murawa była w opłakanym stanie. Piłkarze obu drużyn robili jednak wiele, by choć raz skierować piłkę do siatki. I udało się.

Obecność w wyjściowym zestawieniu debiutującego u Nawałki Bartosza Salamona wcale nie była zaskakująca, bo selekcjoner bardzo chciał przetestować stopera Cagliari w zderzeniu z mocnym rywalem. Czas na eksperymenty gwałtownie się skurczył, a znalezienie partnera na środku obrony dla Kamila Glika stało się potrzebą chwili.

Salamon spisał się całkiem poprawnie, choć zaczął źle, od sfaulowania rozpędzonego Filipa Kosticia niemal na linii pola karnego. Mogliśmy już w 6. minucie stracić gola, bo Łukasz Fabiański z trudem wybił piłkę po strzale z wolnego Adema Ljajicia, a Branislav Ivanović do końca kariery nie zrozumie, jak mógł spudłować przy dobitce głową z dwóch metrów.

Zaskakujące natomiast było postawienie przez Nawałkę na Jakuba Błaszczykowskiego, który od dawna nie występuje w składzie Fiorentiny. Widać, że selekcjoner gotowy jest nawet ciągnąć byłego kapitana za uszy z nadzieją, że jego dobrą grę w kadrze dostrzeże prowadzący włoską ekipę Paulo Sousa i zmieni o nim zdanie. Jest na to szansa, bo Kuba zrobił w środę wiele, by odpłacić się za zaufanie. Przede wszystkim, po akcji Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego, zdobył gola efektownym strzałem z woleja, który dał Polakom prowadzenie. Ponadto sporo trudu Vladimirowi Stojkoviciowi sprawił jego mocny strzał tuż przed przerwą, a kilka akcji w defensywie też było przedniej marki.

Wobec powyższego można się spodziewać, że także w sobotę w spotkaniu z Finlandią we Wrocławiu Błaszczykowski będzie jednym z najbardziej eksploatowanych zawodników. W przeciwieństwie do Lewandowskiego, który minut spędzonych na boisku ma aż nadmiar.

W środę w pierwszej jedenastce zabrakło miejsca dla choćby jednego zawodnika z tzw. ekstraklasy. To pokazuje, jaką drogę przeszedł Nawałka w swojej pracy. Gdy jesienią 2013 roku zagrał w Poznaniu z Irlandią (0:0), zespół narodowy aż roił się od rodzimych ligowców. Po ich fatalnej grze selekcjoner zrozumiał, że z takimi piłkarzami daleko nie zajdzie. I zmienił kurs.

- Od początku wykazujemy spokój w naszej pracy. Było trochę trudności, ale to za nami - mówi trener.

Ten spokój udziela się jego graczom. Świetnie spisali się w środę i Fabiański, i Wojciech Szczęsny. Polacy nie zatrwożyli się po pierwszych groźnych akcjach Serbów i w stosownym momencie zdobyli bramkę. Lewandowski i Milik uzyskali w tym sezonie już 55 goli, ale w środę ich łup stanowił jedynie strzał w słupek. Nie szkodzi. W sobotę okazja na kolejne łowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polska - Serbia. Kuba wie, jak najlepiej odpłacić się za zaufanie - Dziennik Polski

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki