Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski siatkarz o igrzyskach: To amatorski turniej

Paweł Hochstim, Londyn
- Myślałem, że jestem na igrzyskach olimpijskich, że tu jest wszystko dopracowane, a tymczasem trafiłem chyba na amatorski turniej - wściekał się po piątkowym meczu 1/8 finału polski siatkarz plażowy Grzegorz Fijałek.

Polacy - Fijałek i Mariusz Prudel - pokonali Szwajcarów Saschę Heyera i Sebę Chevalliera 2:0 (21:18, 21:17) i awansowali do ćwierćfinału. Po meczu nie ukrywali jednak złości na organizatorów.

- O godz. 1.30 dostaliśmy wiadomość, że gramy o 14. Położyliśmy się spać, a po półgodzinie nagle drugie telefon, że mecz będzie jednak o 10. Wstaliśmy o 6.30, a godzinę później już wyjechaliśmy z wioski - mówił Fijałek.

- Staramy się podchodzić do gry profesjonalne, korzystać z zabiegów fizjotereapuetów, dbać o taktykę, ale zwyczajnie nie mieliśmy na to czasu - dodał Prudel.

Na początku meczu ze Szwajcarami było widać, że Polacy niewiele wiedzą o rywalach. - Te pierwsze piłki tak wyglądały, bo musieliśmy ich rozczytać. Później było już łatwiej - przyznał Fijałek.

Swojego rywala w ćwierćfinale poznają w sobotę, ale najprawdopodobniej będzie to słynny brazylijski duet Alison i Emanuel. Mistrzowie świata w 1/8 finału zmierzą się z Niemcami Jonathanem Erdmannem i Kayem Matysikiem. - Graliśmy z nimi dwa razy i dwa razy przegraliśmy. Ale na pewno nie jesteśmy bez szans - mówi Prudel.

Na pewno za to swój ćwierćfinałowy mecz rozegrają w poniedziałek. - Do tego czasu musimy solidnie odpocząć i opracować taktykę. Cóż, może powiedzenie, że do trzech razy sztuka się sprawdzi - dodał Fijałek.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki