Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad pół wieku z siatkówką prezesa Bogusława Adamskiego

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Bogusław Adamski podczas wizyty w redakcji Dziennika Łódzkiego. Za swą działalność jubilat powinien zostać obsypany morzem kwiatów
Bogusław Adamski podczas wizyty w redakcji Dziennika Łódzkiego. Za swą działalność jubilat powinien zostać obsypany morzem kwiatów Fot. Dariusz Kuczmera
Ze świeczką trzeba szukać tak oddanych i długowiecznych działaczy sportowych. Ponad pół wieku z pasją działa w siatkówce znany nam wszystkim Bogusław Adamski. Oddajmy mu głos:

- Zakochałem się w siatkówce w 1965 roku, kiedy zacząłem uczęszczać do XXI Liceum Ogólnokształcącego, przy skrzyżowaniu ulicy Kopernika i Wólczańskiej. Siatkówka dziewcząt i chłopców w tej szkole była wiodącą dyscypliną. Oprócz siatkówki była jeszcze koszykówka i lekkoatletyka, więc moje LO było jedną z najbardziej usportowionych szkół. Rywalizowaliśmy na dzielnicy z XXVI LO. Wtedy też zacząłem uczęszczać na SKS z siatkówki. Zajęcia prowadził pan profesor Sowiński. To był mój pierwszy kontakt z siatkówką.
Po roku wyjechałem na obóz do Sulechowa. Zostałem wytypowany ze Szkolnego Klubu Sportowego, a obóz prowadzili Leonard Tietianiec i Marek Radomski, więc wielkie nazwiska polskiej siatkówki. Jeszcze bardziej mnie zarazili i wciągnęli w siatkówkę. Zresztą paru siatkarzy z tego obozu grało w łódzkich klubach: w Anilanie grali Wiesiek Jezierski i Tadziu Jaworski, grali też w pierwszoligowym Hutniku Kraków.
Po tym obozie miałem możliwość grania w MKS Polesie i do końca szkoły reprezentowałem barwy tego klubu. Jako zawodnik grałem jeszcze w trzecioligowym Orle Łódź, a proszę pamiętać, że to były czasy, kiedy pierwsza liga gromadziła 10 drużyn, druga - dwanaście, a w trzeciej w dużych województwach było 12 zespołów. Jeszcze wtedy w okręgu łódzkim była i A klasa i B klasa. Trochę tych zespołów siatkarskich istniało.

Przynależność do Klubu Młodych Działaczy Sportowych

Moja miłość do siatkówki to nie tylko granie w roli zawodnika. W szkole zacząłem sprawdzać się jako działacz. Zostałem przewodniczącym SKS. Należałem do Klubu Młodych Działaczy Sportowych, który prowadził Józef Mikołajczyk. Z tym klubem i wspólnie z zarządem Szkolnego Związku Sportowego przygotowałem wielki turniej dla drużyn szkolnych o Puchar Dziennika Łódzkiego. Uczestniczyło w nim ponad 230 zespołów. Redaktorem opiekującym się nami był pan Kaczmarek. To był pierwszy mój kontakt na arenie organizatora imprez.
Niezależnie od tego jeszcze próbowałem swych sił w Klubie Młodych Dziennikarzy Sportowych u Ludwika Szumlewskiego. Jako siatkarze mieliśmy przewagę, bo razem ze mną był Andrzej Zawisza, późniejszy dyrektor Bistony i ligowy zawodnik, jak również redaktor Andrzej Szymański. To były moje początki w roli działacza.
Po skończeniu nauki w liceum zacząłem sędziować. Jako arbiter też spędziłem pod siatką wiele czasu - od 1972 roku sędziowałem na szczeblu centralnym przez 25 lat.

Miłość do siatkówki miała też cechy... szkoleniowe

Po skończeniu kursu instruktorów siatkówki prowadziłem grupy naboru do AZS Łódź i pomagałem wtedy swojemu byłemu profesorowi Sowińskiemu. W 1968 roku przeszedłem do Anilany, gdzie też od razu zostałem kierownikiem drużyny. Oprócz tego prowadziłem jeszcze grupę szkoleniową, gdzie też kilka znanych zawodniczek udał nam się wychować. Później grały w juniorkach, a Anilana radziła sobie nieźle na szczeblu drugiej ligi. Zdobyła trzy medale mistrzostw Polski juniorek, w zasadzie wszystkie kolory. Była mistrzem, wicemistrzem i miała brązowy medal. Szkolenie jakoś się układało. Dwanaście lat spędziłem z zespołem żeńskim.
W Anilanie na zakończenie swojej kariery działacza przez półtora roku byłem kierownikiem wyszkolenia sportowego. To był jedyny klub bez własnego obiektu, ale wszystkie sekcje miał ligowe. To było też dodatkowe utrudnienie, które musiałem jako kierownik wyszkolenia pogodzić treningi, mecze i wiele innych spraw. Dzielnie mi pomagał nieżyjący już Zdzisiu Wdowczyk, który też wtedy był kierownikiem organizacyjnym i wspólnie z nim najpierw z panem Chojeckim, a później Maciej Jarneckim Anilanę utrzymywaliśmy przy życiu.
W 1979 roku przeszedłem do Resursy, gdzie najpierw byłem kierownikiem sekcji, a później dyrektorem klubu. Tę funkcję pełniłem do 1983 roku. Od tego czasu w zasadzie byłem tylko działaczem.
Jeżeli chodzi o moje kontakty z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej, to zaczęły się w 1976 roku. Jako najmłodszy delegat brałem udział w walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym. Praktycznie do 2012 roku byłem na każdym walnym zebraniu jako delegat. W 2016 roku i 2021 Polski Związek Piłki Siatkowej zaprosił mnie jako gościa na spotkania delegatów. Mogę powiedzieć, że do dziś nie opuściłem żadnego walnego zgromadzenia PZPS. A cztery prowadziłem jako przewodniczący. Było to w 1980 roku, też będąc jednym z młodszych działaczy, w 2001 roku, 2004 i 2008 roku.
Moja kariera w Polskim Związku Piłki Siatkowej nie sprowadzała się tylko do prowadzenia zgromadzeń. Byłem dwukrotnie wiceprezesem, 8 lat sekretarzem generalnym i przez 12 lat przewodniczącym wydziału siatkówki plażowej. Łącznie w zarządzie pracowałem PZPS 22 lata. W sposób zorganizowany od momentu powstania wydziału siatkówki plażowej ta dyscyplina zaczęła działać z większym rozmachem. Opierała się najpierw na cyklach nadmorskich, ale również pokazałem, że można to zrobić w mieście i dwukrotnie zawody w siatkówce plażowej odbyły się na Starym Mieście w Łodzi i pod halą sportową przy ul. Skorupki.
W 2005 roku dzięki uprzejmości dyrektora Szkoły Mistrzostwa Sportowego Romana Stępnia założyłem Centralny Ośrodek Szkoleniowy siatkówki plażowej. Ośrodek przekształcony został rok później w Szkołę Mistrzostwa Sportowego PZPS w siatkówce plażowej, która przetrwała do 2015 r. Później została przeniesiona do Spały. W Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łodzi mój i Romana Stępnia ośrodek zdobył 94 medale w każdej kategorii, liczba medali zdobytych przez ośrodek w Spale była dużo mniejsza.

Co było zawsze najbliższe memu sercu?

Łódzki Związek Piłki Siatkowej, w którym pracowałem 44 lata. W 1972 roku zostałem dokooptowany, a rok później zostałem wybrany na stanowisko wiceprezesa ŁZPS. Z różnymi przerwami byłem pięć kadencji prezesem i kilka wiceprezesem.
W 2016 roku stwierdziłem, że trzeba ustąpić młodszym i zrobiłem sobie rok przerwy. Ten rok przerwy wykreśliłem, dlatego moje 50 lat działalności przypada właśnie w tym roku.
Miałem dużo monitów ze strony moich kolegów ze środowiska i w 2018 roku postanowiliśmy założyć Łódzką Rodzinę Siatkarską. Motorem napędowym powstania było spotkanie byłych zawodników Resursy. Na to spotkanie przyszło prawie 50 osób. To byli ci, którzy grali w lidze okręgowej, drugiej lidze, pierwszej. Większość z tych ludzi żyje do dziś: Januszkiewicz, Mietek Michalski, który budował Manufakturę łódzką też był trenerem i zawodnikiem Resursy. Włodek Kurek jest do dziś aktywny i oprócz pracy zawodowej pełni funkcję szkoleniowca.
Na tym zebraniu pokoleń Resursy pojawił się pomysł założenia Łódzkiej Rodziny Siatkarskiej. Spotkało się to z ogólną akceptacją. Od tego czasu tworzyliśmy naszą rodzinę. ŁRS jest stowarzyszeniem zwykłym. Nie wszyscy są członkami. Jest ich 60, natomiast osób wspierających i przychodzących na nasze spotkania jest ponad dwieście.
Martwi mnie tylko to, że do naszego stowarzyszenie nie dołączają ludzie ze środowiska siatkówki z młodego pokolenia. Powinna nas zasilić Liga Amatorska, którą prowadzi Wojtek Ulatowski, członek zarządu i aktywnie się udziale w Łódzkiej Rodzinie Siatkarskiej.

Spotkania Łódzkiej Rodziny Siatkarskiej

Najbliższe spotkanie Łódzkiej Rodziny Siatkarskiej odbędzie się 30 września o godzinie 18. Miejsce spotkania to sala restauracyjna Technikum Gastronomicznego przy ul. Sienkiewicza 67 w Łodzi. Pani dyrektor tej placówki też jest córką siatkarza - Marek Wrześniewski grał w MKS Polesie, Anilanie Łódź, był w reprezentacji Polski juniorów.
Chciałem się jeszcze pochwalić, że byłem prezesem Łódzkiej Federacji Sportu. W 20o0 roku byłem wybrany. W połowie drugiej kadencji zrezygnowałem ze względu na obowiązki, które przejąłem w Polskim Związku Piłki Siatkowej. Pełniłem tam przez 12 lat rolę sekretarza generalnego.
Mam satysfakcję, że doprowadziłem do tego, że w 1998 roku mecze Ligi Światowej organizowane były w Łodzi. W każdej edycji Łódź były brana pod uwagę przy organizacji Ligi. Gościliśmy wartościowe zespoły. Zaczęliśmy co prawda od Australii, ale były w Łodzi mecze z Argentyną, Brazylią, Stanami Zjednoczonymi, Kubą. Gościliśmy w Łodzi zespoły o dużej marce siatkarskiej. Nie chwyciło tylko Grand Prix kobiet.
Muszę przyznać, że Mistrzostwa Europy Kobiet w 2009 roku i Mistrzostwa Świata w 2014 roku odbywały się dzięki mojej inicjatywie w Atlas Arenie w Łodzi. Byłem przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego Mistrzostw Europy.
Moja żona po 50 latach małżeństwa stwierdziła, że ślub to ja wziąłem, ale nie z nią, tylko z siatkówką. Obracamy to w żart, małżonka toleruje moje wieczory przy siatkówce w telewizji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki