Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka ŁKS na pożegnanie z ekstraklasą

Paweł Hochstim
O takich meczach mówi się, że są "o pietruszkę". Niestety, ŁKS zakończył ten fatalny sezon nawet bez pietruszki i po szesnastej porażce spadł z ekstraklasy.

ŁKS potwierdził w tym spotkaniu wszystko to, co mogliśmy oglądać przez ostatnie pół roku. Kolejny raz okazało się, że w Łodzi są piłkarze, którzy potrafią grać w piłkę, ale absolutnie nie tworzą zespołu. I popełniają błędy, wynikające pewnie z frustracji, które nie powinny nawet zdarzać się juniorom.

No bo jak inaczej nazwać sytuację z 59. minuty, gdy sześciu ełkaesiaków przyglądało się, gdy stojący tuż obok nich Dawid Plizga wbijał piłkę do bramki. O ile jeszcze Olszewskiemu, który debiutował w ekstraklasie, błąd można wybaczyć, o tyle zachowanie chociażby Michała Łabędzkiego trudno usprawiedliwić.

A tuż przed stratą gola wydawało się, że sytuacja ełkaesiaków jest komfortowa, bo za dwie żółte kartki boisko musiał opuścić najlepszy strzelec białostockiej drużyny Tomasz Frankowski. Gdyby trenerem Jagiellonii był Michał Probierz, który - jak wiadomo - delikatnie mówiąc nie miał najlepszego kontaktu z Frankowskim, można by podejrzewać napastnika Jagiellonii o jakiś protest. Frankowski, najbardziej znany wychowanek Jagiellonii i piłkarz niezwykle doświadczony, dwukrotnie pomagał sobie ręką w polu karnym - raz przyjmując piłkę, a raz próbując wbić ją do siatki. Sędzia nie miał innego wyboru i musiał wyrzucić go z boiska.

Gdy oba zespoły grały w pełnych składach, wydawało się, że to jednak ŁKS jest bliżej zwycięstwa. Łodzianie grali bez presji, bo przecież nie mieli już szans na utrzymanie i chcieli godnie pożegnać się z ekstraklasą. Częściej byli przy piłce, stworzyli więcej okazji bramkowych, ale grali bardzo nieskutecznie.

Łodzianie do przerwy powinni prowadzić przynajmniej jednym golem. Już na samym początku meczu świetną okazję zmarnował Marek Saganowski, którego uderzenie z metra zablokował Thiago Cionek. Z kolei tuż przed przerwą świetnie w polu karnym zachował się Antoni Łukasiewicz, który wyprzedził bramkarza Grzegorza Sandomierskiego, ale trafił w słupek.

Ale i Jagiellonia miała swoje okazje, bo Frankowski, zanim dostał czerwoną kartkę, trafił z bliska głową w poprzeczkę. Przewaga ełkaesiaków była widoczna, a najlepiej dla nich wyglądała klasyfikacja rzutów rożnych, bo po 27 minutach ŁKS prowadził w niej... 6:0. Pochwalić ŁKS można także za to, że piłkarze ambitnie walczyli, by uratować remis w Białymstoku. Za dwóch walczył Saganowski, ale bez powodzenia. Raz świetnie dograł piłkę do Łukasiewicza, ale ten z bliska trafił w Sandomierskiego.

Wreszcie w 71. minucie ełkaesiakom udało się doprowadzić do wyrównania i był to gol - palce lizać! Grzegorz Bonin wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzałem z woleja pokonał Sandomierskiego. Uroda tego gola trochę osłodziła porażkę ełkaesiakom w Białymstoku. A dlaczego porażkę? Ano z tych samych powodów, z których łodzianie stracili ze trzydzieści z pięćdziesięciu dwóch poprzednich bramek w tym sezonie, czyli z powodu... błędu indywidualnego.

Tym razem winny był debiutujący Olszewski, który niepotrzebnie pobiegł do narożnika pola karnego, gdzie sfaulował Plizgę. Sędzia wskazał na jedenasty metr i Tomasz Kupisz pokonał łódzkiego bramkarza. A Olszewski miał szansę, by przekonać się, że nie jest trudno zostać bohaterem meczu w polskiej ekstraklasie. Tak by pewnie było, gdyby piłka nie ześlizgnęła mu się po rękawicach po strzale Kupisza, bo dobrze wyczuł jego intencje. Ale najbardziej żal sytuacji, w której Saganowski nieudolnie próbował wymusić rzut karny. Wierzymy, że to z frustracji, bo tej klasy piłkarzowi takie zachowania nie przystoją. Kto wie, czy tą czerwoną kartką "Sagan" nie pożegnał się na zawsze ze swoim klubem...

Jagiellonia Białystok - ŁKS 2:1 (0:0)

Gole: Dawid Plizga (59), Tomasz Kupisz (78, karny) - Grzegorz Bonin (71)

Jagiellonia: Sandomierski - Norambuena, Porębski, Cionek, Pejović (80, Rasiak) - Kupisz, Bandrowski (46, Tymiński), Grzyb, Burkhardt (58, Plizga), Makuszewski - Frankowski.

ŁKS: Olszewski - Gieraga, Łabędzki, Gancarczyk (17, Romańczuk), Klepczarek - Łobodziński (63, Golański), Łukasiewicz, Iwański, Bonin, Saganowski - Kujawa (68, Kita).

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki