Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powołanie Rady Mieszkańców to pakt polityczny?

Piotr Brzózka
Hubert Horbaczewski
Hubert Horbaczewski Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Z dr. Hubertem Horbaczewskim, politologiem z Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Piotr Brzózka.

Jest taki serial "Gotowe na wszystko". Patrząc na to, jak rozwija się sprawa referendum - czy Hanna Zdanowska nie wyszła na osobę gotową na wszystko, byle nie stracić stanowiska?

Ostatnie dwa dni pokazały, że Hanna Zdanowska prowadzi skuteczną grę. Bez wątpienia mogła się czuć zagrożona. Wiele wskazywało na to, że do referendum dojdzie, a jego wynik będzie loterią, z delikatnym wskazaniem na możliwość odwołania pani prezydent. Ale ostatnie dwa dni, zwłaszcza podział wśród wnioskodawców referendum, ustawiają panią prezydent w szczęśliwej sytuacji. Nawet jeśli dojdzie do referendum, to ewidentnie szala przechyliła się na jej korzyść. Podział wewnętrzny w grupie inicjatywnej jest olbrzymim bonusem dla niej.

Mówię "gotowa na wszystko", bo wydaje się, że przełomem było obwieszczenie, iż w tej kadencji nie będzie prywatyzacji ZWiK. A mimo zachowawczych wypowiedzi, wcześniej zapadła chyba decyzja o sprzedaży zakładu i było przekonanie o jej słuszności.

Ja też mam wrażenie, że decyzja o prywatyzacji zapadła, ale niosła za sobą tyle kłopotów, że pani prezydent postanowiła spróbować wygrać kolejną kadencję, umocnić pozycję w mieście i dopiero potem podjąć próbę sprzedaży. Myślę, że mowa o całkowitym zaniechaniu prywatyzacji ZWiK, to nadinterpretacja. Bo naprawdę nie ma ostatecznej deklaracji, że ZWiK prywatyzowany nie będzie. Jest powiedziane, że to się nie stanie w tej chwili.

To można chyba stwierdzić, że Hanna Zdanowska kupiła sobie spokój, nie uważa Pan?

Oczywiście, że mam takie wrażenie. Z politycznego punktu widzenia to była ucieczka do przodu przed ewidentnym zagrożeniem, jakim było referendum.

Zawarto kompromis. Ma powstać Rada Mieszkańców. Po co, skoro mamy Radę Miejską?
Gdybym był złośliwy, to bym powiedział: po to, żeby zagospodarować część przeciwników. Bo tak to wygląda. Ale mówiąc poważnie - jeżeli ta rada będzie vox populi, w który zarząd miasta będzie się wsłuchiwał, to ja bym się do tego pomysłu przychylał. Lubię zakładać dobrą wolę, mam nadzieję, że aktywni mieszkańcy zostaną zaangażowani dodatkowo, może w ogóle spowoduje to większą aktywizację łodzian...

To może przeczytam Panu zarządzenie prezydenta o powołaniu rady: "Członkami Rady jest 20 mieszkańców powołanych przez Prezydenta Łodzi na podstawie wniosku Stowarzyszenia Teraz Łódź. (...). Na przewodniczącego Rady powołuję Pana Piotra Jabłońskiego."

Dokument, którego nie znałem wcześniej, a który pan cytuje, sprawia, że moje założenie o dobrej woli pani prezydent wygasło niemal zupełnie. Wiemy, że stowarzyszenie Teraz Łódź było głównym inicjatorem zbierania podpisów w sprawie referendum. I wiemy, że pan Piotr Jabłoński stoi na czele tej grupy, która postanowiła zrezygnować ze składania wniosku o przeprowadzenie referendum. Dziś dowiadujemy się też, że pan Jabłoński przechowuje część podpisów, których nie chce udostępnić reszcie, która planuje kontynuować sprawę. Tak więc to wszystko wygląda na ewidentny pakt polityczny.

Nie przypomina to Panu zawarcia nieformalnej koalicji rządzącej, w dodatku na nieformalnym, nieistniejącym dotąd polu?

Być może. Niepokoi mnie, że w zarządzeniu jest nazwa konkretnego stowarzyszenia wpisanego w tę niekonstytucyjną "instytucję", która ma powstać. Jeżeli miałoby rzeczywiście chodzić o wsłuchiwanie się w głos mieszkańców, to spektrum tych organizacji powinno być dużo szersze.

Czy to powołanie rady nie jest niebezpiecznym precedensem na przyszłość? Inne środowiska też mogą marzyć o przywilejach dla siebie i naciskać, gdy prezydent będzie pod presją. Daleka analogia, ale tak właśnie kilkaset lat temu psuła się władza królewska w Polsce.

W dłuższej perspektywie nie ma takiego zagrożenia. Jeżeli ten sam "numer" zostanie powtórzony po raz kolejny, to w tym mieście będzie trudno znaleźć kogokolwiek, kto chciałby się podpisać pod wnioskiem o referendum. To był jednorazowy akt. Wracając jeszcze do samego zarządzenia. Chcę wierzyć, że pani prezydent chce się wsłuchać w głosy mieszkańców, ale wtedy powinna poszerzyć to zarządzenie o inne organizacje. Trzeba znaleźć inną formułę współpracy. To co pan przeczytał, uruchamia jakieś światełko alarmowe, czy tym zapisom nie powinni się przyjrzeć prawnicy. Nie jestem przekonany, że to jest zgodne z polskim prawem. Ale to tylko delikatne podejrzenie.

Czy taki finał sprawy można uznać za kompromitację organizatorów referendum?

Oczywiście, że tak. Dlatego uważam, że prezydent Zdanowska już ugrała bardzo dużo, niemal wszystko, co chciała ugrać. Nawet jeśli dojdzie do referendum, to wizerunek grupy zbierającej podpisy bardzo silnie ucierpiał. Wielu mieszkańców, którzy mieli ochotę wziąć udział w referendum, po prostu nie pójdzie oddać głosu za odwołaniem.

Podpisy składali żywi ludzie, kilkadziesiąt tysięcy osób. Tymczasem słyszymy, że część organizatorów mówi: my mamy tyle podpisów, oni mają tyle. To strasznie przedmiotowe podejście do tych, którzy się podpisali.

To jest bardzo przedmiotowe. Ale szczególna nagana należy się panu Jabłońskiemu, który tym bardziej przedmiotowo traktuje osoby, które składając podpis, już podjęły decyzję: tak, chcę wziąć udział w referendum. A pan Jabłoński blokuje przekazanie podpisów tym, którzy wciąż chcą wniosek złożyć. To oznacza, że podważa wolę ludzi, którzy złożyli podpisy.

Co może Jabłoński ugrać na tej sprawie?

Trudno pisać scenariusze. Choć jeden z nich w zasadzie pan już nakreślił. Na bazie części stowarzyszenia Teraz Łódź może powstać jakieś zaplecze dla PO, może znajdzie się dla niego miejsce na listach Platformy w wyborach do Rady Miasta.

Kolejna frakcja w PO?

Wiele wskazuje, że to w tym kierunku idzie.
Rozmawiał Piotr Brzózka

CZYTAJ WIĘCEJ W DZIALE REFERENDUM!

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki