Zresztą, dalej nic nie wiem, mimo że czytam gazety, mimo nawet, że pofatygowałem się na własnych nogach do punktu sprzedaży, by zasięgnąć informacji. Że to wszystko jest do bani - pracownik zgadza się ze mną w całej rozciągłości. Że drogo? No tak, będzie drogo i nie ma dla mnie dobrych wiadomości.
Że nie wiadomo, co z tym zrobić? Przynajmniej na to pytanie pracownik ma konkretną odpowiedź - spod lady wyciąga wzór rezygnacji z usług mojej telewizji. Żebym nie szukał w internecie.
Chociaż tyle, aczkolwiek nie żebym się czegoś ze wspomnianego pisma dowiedział. Czytam tylko, że podstawą do wypowiedzenia umowy jest zmiana oferty programowej, polegająca na wycięciu z mojego telewizora pięciu niszowych stacji, o których istnieniu nawet nie słyszałem, podobnie jak większość abonentów.
O tym, że moja telewizja łączy się z inną telewizją, tworząc zupełnie nową telewizję na zupełnie nowych warunkach, wciąż wiem tylko z gazet. Czyli formalnie rzecz biorąc, nie wiem nic. Mimo braków w informacji, nie czekając, aż im zmięknie rura, nie czekając na skutki interwencji UOKiK, umowę wypowiadam. W imię zasad, jak to mówili w pewnym filmie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?