Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozwał matkę swojego dziecka do sądu, bo nie przywoziła go do więzienia na widzenia z nim! Zobacz, co na to sąd

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Osadzony uznał, że była partnerka powinna mu zapłacić zadośćuczynienie, bo pozbawia go kontaktu z córką.
Osadzony uznał, że była partnerka powinna mu zapłacić zadośćuczynienie, bo pozbawia go kontaktu z córką. Szymon Starnawski /Polska Press
Sprawę rozpatrywał Sąd Okręgowy w Łodzi. Od niekorzystnego dla siebie wyroku odwołał się do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Dochodzenie swoich praw kosztować podatników 19 tys. zł. Orzeczenie w tej sprawie jest prawomocne.

Bo jej nie widział i nie słyszał
Mężczyzna odbywający kare pozbawienia wolności za przestępstwa umyślne pozwał do Sądu Okręgowego w Łodzi matkę swojej kilkuletniej niepełnosprawnej córeczki. W pozwie argumentował, że naruszyła jego dobra osobiste, bo w latach 2021 i 2022 przez 13 miesięcy nie przywoziła dziewczynki na spotkania z nim do jednostki penitencjarnej w której aktualnie przebywał. Pozbawiła go również kontaktu telefonicznego z córką. Od kobiety domagał się zadośćuczynienia finansowego (sąd nie podał kwoty publikując orzeczenie, a sprawa była wyłączona z jawności).

Podstawą jego roszczeń był zapis w kodeksie rodzinny mówiący o tym, że cyt.: "Jeżeli osoba, pod której pieczą pozostaje dziecko nie wykonuje lub wykonuje niewłaściwe obowiązki wynikające z orzeczenia albo z ugody w przedmiocie kontaktów z dzieckiem, sad opiekuńczy uwzględniając sytuację majątkowa tej osoby nakazać zapłatę na rzecz drugiego z rodzica".

Matka robiła co do niej należało
Zadośćuczynienie przysługiwałoby osadzonemu gdyby działania matki dziecka były bezprawne. Ale zdaniem sądu trak nie było. Kobieta nie przywoziła córeczki do więzienia na widzenia z ojcem, bo były one dla niej bardzo stresujące. Jej niepełnosprawność jeszcze bardziej potęgowała te odczucia.
Cyt. (...) "Matka dziecka zaniechała tych widzeń z uwagi na dobro dziecka, które jak wskazywali przed sądem biegli psycholog i psychiatra, nie zna ojca, a negatywne konsekwencje związane w jednostce penitencjarnej zagrażałyby interesom dziecka(...)". PO tych wizytach dziecko zaczęło się moczyć w nocy, stało się jeszcze bardziej lękliwe. Dlatego zdaniem sądu matka dziewczynki działała w ramach wykonywania władzy rodzicielskiej".

W pierwszej kolejności dbała o dobro dziecka. Co więcej, jak zauważył Sąd Okręgowy w Łodzi, na widzenia nie przyjeżdżała również ze względów ekonomicznych. Kobieta nie może pracować, bo dziecko wymaga całodobowej opieki, a potrzebne są jej pieniądze na leki i aparat słuchowy dla córeczki. Tymczasem ojciec dziecka nie troszczy się o córkę - nie łoży na jej utrzymanie, nie stara się też pomagać materialnie chociażby pośrednio poprzez swoją rodzinę.
Dziewczynka ma plan dnia wypełniony zajęciami wspomagającymi jej opóźniony rozwój, wymaga codziennych rehabilitacji. Sąd zauważył, że co prawda skazany posiada dokumentację medyczną dziecka, ale służy mu ona wyłącznie do wytaczania pozwów przeciwko byłej partnerce, a nie faktycznego zainteresowania się zdrowiem dziecka.
Cyt.: (...) "Gdyby faktycznie tak było nie żądałby rozmowy z dzieckiem w znacznym stopniu niedosłyszącym, schorowanym i cierpiącym, które nawet ze swoją matką w znacznym stopniu porozumiewa się za pomocą gestów."

Dobro dziecka jest ważniejsze
Zdaniem Sądu Okręgowego w Łodzi w tej sprawie występuje konflikt dwóch dóbr: z jednej strony prawa ojca do kontaktu z dzieckiem, z drugiej strony prawo dzieci do zdrowia, spokoju poczuciu bezpieczeństwa. Nie każde naruszenie dobra osobistego jest zarazem naruszeniem prawa osobistego. Dopiero naruszenie bezprawne skutkuje naruszeniem prawa osobistego i stanowi podstawę przyznania ochrony prawnej. Działania matki dziecka nie były bezprawne - chciała chronić córkę. Kontaktowała się z ojcem dziecka, aby umożliwić kontakt z córką choć ten groził jej pozbawieniem życia (został prawomocnie skazany i ostatecznie sąd zakazał mu kontaktów z matka dzieciaka i córką.

Zapłacą podatnicy
Wyrok w tej sprawie zapadł gdy toczyło się postępowanie o naruszenie dóbr osobistych). Wyrok Sądu Okręgowego oddalający powództwo oskarżony zaskarżył do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Ten utrzymał orzeczenie w mocy. Kosztami sądowymi, które miał zapłacić więzień - łącznie 19 tys. zł - został obciążony Skarb Państwa.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pozwał matkę swojego dziecka do sądu, bo nie przywoziła go do więzienia na widzenia z nim! Zobacz, co na to sąd - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki