Mam znajomego, właściciela kamienicy, który zatrudnił lokatora, żeby mu odpracował kilkumiesięczny dług. Proste prace przy budowie domu. Lokator ma dwie lewe ręce do roboty, więc znajomy musi wkalkulować, że jak mu powierzy jakąś prostą pracę, to na drugi dzień będzie musiał sam poprawić, albo zamówić fachowców, żeby po lokatorze poprawili. Lokator wyznacza sobie też przerwy na papierosa i lunch. Do godzin pracy usiłował też wliczyć dojazd na budowę, ale na to znajomy już nie poszedł.
To skrajny przypadek. Tak samo skrajnym przypadkiem są ludzie, którzy uczciwie pozamiatają, albo pomalują klatkę, żeby długi odpracować. Bo czym jest odpracowywanie długów? Normalnie pieniądze dostaje się za wykonaną pracę. W tym wypadku obywatel-dłużnik ma poczucie, że to jakaś kara, której musi się poddać, czyściec, który przechodzi się, żeby dalej mieszkać. Do tego dochodzi upokorzenie. Te spojrzenia sąsiadów, którzy płacą regularnie.
Pewnie, zawsze znajdą się ludzie w trudnej sytuacji, którzy chętnie i uczciwie popracują w zamian za anulowanie długu. Ale ilu? 5 czy 10 procent?
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?