Prawna wojna o XXIII LO i Gimnazjum nr 40

Lewica domaga się także, aby Zdanowska i Krzysztof Piątkowski, jej zastępca odpowiedzialny za edukację, nie odwoływali się od wyroków WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Biuro prasowe Urzędu Miasta Łodzi informuje, że UMŁ odwołania do NSA nie wyklucza - najpierw jednak urzędnicy czekają na uzasadnienie orzeczenia sądu wojewódzkiego.

Prawna awantura o ogólniak i gimnazjum zaczęła się w lutym, gdy obie szkoły znalazły się wśród innych placówek oświatowych przeznaczonych do likwidacji intencyjnymi uchwałami rady miasta. XXIII LO i Gimnazjum nr 40 miały zostać zamknięte przez wygaszanie, czyli nieprzyjmowanie nowych uczniów. Latem 2015 r. szkoły powinni opuścić ostatni uczniowie przyjęci przed decyzjami.

Uchwały intencyjne zostały potwierdzone przez radnych ostatecznymi w marcu. Jednak w maju uchyliła je Jolanta Chełmińska, wojewoda łódzka.

- Rodzice uczniów XXIII LO nie zostali, po podjęciu uchwały intencyjnej a przed podjęciem uchwały o likwidacji, powiadomieni o zamiarze likwidacji szkoły - tłumaczyła decyzję Chełmińskiej w sprawie ogólniaka Elżbieta Staszyńska, dyrektor wydziału prawnego, nadzoru i kontroli Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.

Magistrat powoływał się na logikę i tłumaczył, że powiadamiać rodziców obecnych uczniów XXIII LO oraz Gimnazjum nr 40 nie trzeba - bo przecież do wakacji 2015 r. powinni ukończyć już edukację w obu placówkach.

W maju, po decyzji wojewody, UMŁ utrzymywał, że, jeśli przegra w sądzie wojewódzkim, odwołania do NSA nie będzie.

Po zakończonym roku szkolnym pracę w XXIII LO straciło 4 nauczycieli. Z pozostałych 17, którzy mieli dotąd w ogólniaku pełny etat, taki status zachowa we wrześniu tylko 6. Takie dane przedstawiła w poniedziałek Małgorzata Niewiadomska-Cudak, radna SLD, winiąca magistrat za zwolnienia i powołanie w XXIII LO tylko jednej klasy pierwszej w ostatniej rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych.