Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes ŁKS Commercecon Hubert Hoffman: Nie śpię po nocach i wciąż szukam

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Prezes Hubert Hoffman wywodzi się z grona kibiców, nadal do niego należy, ale stał się też sternikiem całego klubu
Prezes Hubert Hoffman wywodzi się z grona kibiców, nadal do niego należy, ale stał się też sternikiem całego klubu Fot. Wojciech Pakulski
Prezes i właściciel ŁKS Commercecon Hubert Hoffman mówi o: reprezentantkach Polski z ŁKS Commercecon, zainwestowanych w klub pieniądzach, transferach, trenerach, ciężkiej pracy, urodzinach i ulubionych siatkarkach

Musiał Pan być niesamowicie dumny, kiedy podczas meczu reprezentacji Polski z mistrzyniami świata, Serbkami, zagrały cztery siatkarki związane z ŁKS Commercecon: Klaudia, Kamila, Zuzanna i Katarina?

Trzy w naszej reprezentacji: Klaudia Alagierska-Szczepaniak, Kamila Witkowska, Zuzanna Górecka i jedna z drużyny Serbii Katarina Lazović. Oczywiście, że byłem dumny. Katarina podpisała korzystny kontrakt w Chinach, ale zawsze pozostanie w naszych sercach i zawsze będziemy jej kibicować.

Podczas mundialu miał Pan kontakt z reprezentantkami? Rozmawia Pan z nimi często?

Zdecydowanie nie. Kadra to jest coś innego, klub nie może przeszkadzać. Niech skoncentrują się na reprezentacji Polski. Będziemy rozmawiać, jak będą u mnie w drużynie.

Czy w dniu, kiedy uratował Pan sekcję przed bankructwem, spodziewał się, że doczeka takich czasów?

W żadnym wypadku. Marzeniem była pierwsza liga. Nie myślałem o żadnych medalach, żadnej Lidze Mistrzów. Może gdzieś na dnie serca tliła się jakaś iskierka nadziei, że to początek czegoś wielkiego. Ale najważniejsze wtedy było - uratować sekcję.

Co Panem tego dnia kierowało - motywacja kibicowska?

Rzeczywiście odezwała się motywacja kibicowska. Mój kolega przeczytał właśnie w „Dzienniku Łódzkim” apel trenera Krzysztofa Świty i zadzwonił do mnie. Ja sobie pomyślałem: kurczę, uratować siatkówkę można, a co będzie dalej, zobaczymy.

Często chodził Pan wtedy na mecze siatkarek?

Chodziłem. Pamiętam, że ŁKS miał drużyny we wszystkich ekstraklasach. Czy to była koszykówka, siatkówka, piłka nożna, hokej na lodzie. Chodziłem na mecze wszystkich drużyn. Kibicowałem ŁKS ogólnie, niekoniecznie dyscyplinie.

Nadal Pan ma doskonałe relacje z kibicami...

Jestem kibicem, więc trudno, żebym nie miał dobrych relacji z kibicami. Dla mnie kibice to siła klubu.

Jakie korzyści firma Commercecon odczuwa ze sponsoringu siatkówki w ŁKS?

Na pewno jesteśmy bardziej rozpoznawalni. Nasza działalność społeczna odbija się pozytywnie szerokim echem na naszym rynku. Wiadomo, że nie robimy sponsoringu siatkarek dla pieniędzy, ale na pewno jest miło, gdy jedziemy gdzieś w Polskę, a ludzie, nasi kontrahenci wiedzą, co to jest ŁKS Commercecon i o tym mówią. Jest to fajna sprawa.

Policzył Pan, ile w sumie wydał już milionów na siatkówkę w ŁKS Commercecon?

Nie liczę, bowiem jak wszyscy wiemy, pieniądze to jest rzecz nabyta. Firma Commercecon jest bardziej znana nie tylko z tego powodu, że sponsorujemy siatkarki ŁKS. To nie jest tylko zasługa reklamy, niemniej jednak na pewno reklama pomogła. To jest wartość niewymierna. Wolę ogólnie patrzeć, czy dobrze się dzieje w klubie i czy dobrze się dzieje w firmie.

Jaka była recepta na sukces w sezonach, w których ŁKS zdobywał medale?

Ciężka praca i chęć wygrywania. To jest podstawa.

Często Pan zmienia trenerów. Dlaczego?

Wydaje się, że są kluby, które zmieniają częściej. Każdy trener przychodząc do drużyny ma założenia taktyczne, wynikowe i tak dalej. Nam zależy, żebyśmy dobrze grali w siatkówkę. Wynik jest ważny, ale kluczowy jest poziom i bardzo mi na nim zależy. Jeżeli te warunki nie są spełniane, to się z trenerami rozchodzimy.

Czym jest dla Pana gra drużyny w Lidze Mistrzyń?

To jest nagroda za wiele miesięcy pracy. W najpiękniejszych snach nie myślałem, że nasz klub będzie w europejskich pucharach. Czuję wielką radość, gdy nadchodzi mecz Ligi Mistrzyń i ŁKS Commercecon konfrontuje się z topowymi drużynami Europy.

Pamięta Pan o urodzinach i imieninach swych podopiecznych?

Nie, nie. Przypomina mi Bianka, ale powiem szczerze, że nie przywiązuję do tego wagi. Wynika to z tego, że mam na głowie wiele spraw. Firma Commercecon zatrudnia ponad 130 osób, gdyby do tego dołożyć ŁKS i znajomych, to codziennie byłyby życzenia i uroczystości.

Przez te wszystkie lata dokonał Pan wielu transferów. Który był najtrudniejszy?

Wiele takich było. Wychodzę z takiego założenia, że jak transfer idzie ciężko, to może lepiej go nie podpisywać. Wiele mieliśmy fajnych transferów. Miałem satysfakcję, gdy przychodziły do naszego klubu Brazylijki: Regiane czy teraz Roberta. Cieszyłem się, gdy pozyskaliśmy Katarinę Lazović, o której już tutaj mówiliśmy, czy ostatnio Zuzannę Górecką. Jeżeli topowe zawodniczki chcą do nas przyjść, to trzeba się z tego cieszyć. Wiadomo, że niektóre kontrakty trzeba wychodzić, wynegocjować. Praca w czasach transferów nie jest ciężka, jeżeli obie strony - i klub, i zawodniczka nawiązują nić porozumienia.

Pan sam wybiera zawodniczki do drużyny ŁKS, czy o wszystkim decydują inni?

Taki jestem, że wybieram sam. Lubię, jak ode mnie dużo zależy. Siedzę po nocach, mało śpię i oglądam mecze. Ostatnio poświęcam czas na mecze ligi brazylijskiej i innych lig. Później staram się rozmawiać z naszymi trenerami. Wiemy, kto jest dostępny na rynku, wyszukujemy później menedżerów i działamy. Czasami zadziała też przypadek, jak z Valentiną Diouf, że zawodniczka trafia do nas.

Grał Pan w siatkówkę, zna Pan tę dyscyplinę sportu?

Ja nie grałem, ale mój tata kilka lat występował na siatkarskich boiskach. Poznałem jednak tę dyscyplinę dogłębnie. Ponadto mam doskonałych doradców, cały sztab z dyrektor Kasią Sielicką na czele. Są także trenerzy. Nawet jak znajdę jakąś zawodniczkę, to o ewentualnym transferze decyduje grupa ludzi.

Czy pokusi się Pan o wybranie ulubionej szóstki z ŁKS?

Nie, nie ma czegoś takiego. Każda zawodniczka coś ważnego do tego klubu wniosła. Nie tylko chodzi o grę, ale też o charakter, o oddanie klubowi. Szóstki nie wymienię, bo w sześćdziesiątce ulubionych bym się nie zmieścił.

Jakie ma Pan plany na najbliższy sezon? O co gramy?

Zawsze o to samo: o jak najlepszy poziom sportowy. Jeśli będziemy prezentować poziom, na jaki nas stać, to wyniki same przyjdą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki