Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes SM "Śródmieście" znowu w spółdzielni. Mieszkańcy są oburzeni [ZDJĘCIA]

Matylda Witkowska, Ewelina Madejska
Członkowie SM "Śródmieście" są oburzeni. Ich były prezes, podejrzany o karalną niegospodarność, nadal pojawia się w spółdzielni.

Były prezes "Śródmieścia" Krzysztof D. i jego zastępca Tomasz B. zostali wypuszczeni z aresztu, a na dodatek prezes nadal pracuje w spółdzielni. Prokuratura nie wyklucza sprawdzenia, czy nie są łamane warunki zwolnienia.

CZYTAJ: Prezes SM "Śródmieście" zatrzymany na zlecenie łódzkiej prokuratury

W środę przed spółdzielnią spotkali się zbulwersowani mieszkańcy.

- Nie rozumiem jak to jest możliwe, że prokuratura wypuściła oskarżonych o niegospodarność związaną z obrotem nieruchomościami i podejrzanych o defraudację spółdzielczych pieniędzy - mówi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, pełnomocnik mieszkańców. Nie wierzy też we wpłatę kaucji. - Chcielibyśmy zapoznać się dokumentacją, że wpłata ta miała miejsce - dodaje.

Jeszcze większe zdenerwowanie mieszkańców budzi to, że prezes działa tak, jakby nic się nie stało. - Nie rozumiem jak to jest, że osoba która ma postawione takie zarzuty dalej pracuje w spółdzielni mieszkaniowej. Przecież może wpływać na zeznania świadków. Zwłaszcza, że kilkoro pracowników spółdzielni mówiło, iż są zastraszani. Usłyszeli groźby, że kiedy były prezes wróci na swoje stanowisko, to się nimi rozliczy - przekonuje pełnomocniczka mieszkańców.

Jak wyjaśnia Lidia Suchodolska, kierownik bieżącej działalności w SM "Śródmieście", Krzysztof D. nie pełni już funkcji prezesa w zarządzie rady spółdzielni mieszkaniowej, ale nadal jest jej pracownikiem.

- Pan Krzysztof D. piastuje obecnie stanowisko czasowo zawieszonego członka zarządu. Prokuratura pozwoliła byłemu prezesowi pojawiać się w spółdzielni i kontaktować się z członkami zarządu - tłumaczy Lidia Suchodolska.

Krzysztof D., nie chce komentować zarzutów. - Nie jestem już prezesem spółdzielni i nie udzielam wywiadów - ucina pytania.

Krzysztof D. i Tomasz B. zostali zatrzymani trzy tygodnie temu w związku z zarzutami o niegospodarność w obrocie gruntami. Jeszcze tego samego dnia zostali zwolnieni. Grozi im do 10 lat więzienia.

Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi podkreśla, że prokuratura zwalniając prezesa, zachowała aż cztery środki ostrożności: zatrzymanie paszportu z zakazem wyjazdu za granicę, dozór policyjny, zawieszenie w funkcji prezesa oraz poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł.

- Kaucja za obu zatrzymanych została wpłacona - mówi Krzysztof Kopania. - Były prezes nie uzgadniał z nami powrotu do spółdzielni. Nie ma zakazu przebywania na jej terenie, ale nie może wykonywać funkcji prezesa. Jeśli okaże się, że zawieszenie w funkcji prezesa jest obchodzone, możemy złożyć wniosek do sądu o areszt lub przepadek kaucji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki