Piotr Binder, były już członek PO, przed kilku laty poczuł się pomówiony na forum partii przez Hannę Zdanowską, szefową PO w Łodzi.
Poszło o to, że Binder był jednym z wnioskodawców o zgodę na założenie nowego koła PO w Łodzi. Zarząd regionu partii nie dał jednak na to zgody, a Hanna Zdanowska przed głosowaniem miała dodać, że to człowiek przeciw któremu "toczą się przed sądami sprawy o charakterze kryminalnym", a o tym, że takie słowa padły, zaświadczyła m.in. poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Binder chciał usunięcia za to Zdanowskiej z partii, ale to jego usunięto, w związku z czym wytoczył Zdanowskiej proces.
We wtorek sąd wysłuchał stron. Pełnomocniczka Bindera argumentowała, że słowa Zdanowskiej pozbawiły go nieskazitelnego wizerunku w oczach członków partii, miały też wpływ na utratę przez niego pracy. Dodała, że prezydent to osoba opiniotwórcza, nie powinna "powtarzać plotek", bo jej słowa nie miały odbicia w rzeczywistości.
Z kolei Zdanowska nie przeczyła, że takie słowa wypowiedziała, broniła się jednak, że informacje o Binderze otrzymała na piśmie i zakładała, że są wiarygodne. Jej pełnomocnik dowodził zaś, że to sam Binder zadbał o to, by poczuć się pomówionym, bo rozpowszechniał słowa Zdanowskiej.
Wyrok zapadnie w trzeciej dekadzie października.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?