Tematem było zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Łodzi, która miała być poświęcona odkryciu złoża gazu łupkowego pod budowanym dworcem Łódź Fabryczna. Rozumiem, że 1 kwietnia można robić różne dowcipy, ale ten dziennikarzom nie przypadł do gustu. Połowa z nich nie przyszła, bo wyczuła kiepski dowcip. Część wyszła od razu, bo poczuła, że to żart.
Ci, którzy zostali, usłyszeli dalszą część konferencji, która miała być utrzymana w formie żartu, ale była jeszcze mniej śmieszna. Otóż radni zaczęli mówić, że zjednoczył ich gaz łupkowy. Widać pojednanie radnych jest możliwe tylko przy okazji dowcipów.
Była też autoironia radnych, którzy stwierdzili, że na sesjach często leją wodę, dlatego nadzwyczajne obrady planują w lany poniedziałek.
A sądziłem, że przynajmniej część z radnych wierzy w to, co mówi, a nie leje wodę. Kolejni radni zapowiadali powołanie nadzwyczajnej komisji do spraw gazu łupkowego, a także złożenie wniosku do prezydent Łodzi o powołanie spółki, której zadaniem ma być eksploatacja złóż pod dworcem.
Kolejny radny zaproponował, żeby gaz łupkowy wykorzystać jako napęd pociągów. Następny ucieszył się, że Fabryczny nie zamienił się w jezioro, a Łódź znana niegdyś z przemysłu lekkiego stanie się słynna z przemysłu ciężkiego.
Jedyna osoba, która sprawiała wrażenie zadowolonej z tego żartu, to następczyni Anny Kuźmickiej, zwolnionej z pracy wieloletniej rzeczniczki biura Rady Miejskiej.
O pozostawienie Anny Kuźmickiej w urzędzie walczyło wielu łódzkich dziennikarzy. Żart o gazie łupkowym przypomniał ten fakt i zamiast wesołości, zrobiło się smutno. Pani Ania znana była z dobrych dowcipów: ironicznych, wysublimowanych i wysokich lotów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?