Przedstawiciele placówki mówią, że jeśli nic się nie zmieni, będą pobierać opłaty za wszystkie porody. Do tej pory tego nie robili, licząc na kontrakt z NFZ. Lekarze postępowali w myśl art. 19 ustawy zdrowotnej, który mówi, że jeśli placówka nie zawarła umowy z NFZ, ma prawo do wynagrodzenia za leczenie udzielone pacjentowi w stanie nagłym. Dlatego przyjmowano ciężarne, u których rozpoczął się poród. Szpital podaje, że takich było ponad 1,5 tysiąca, a komercyjnych porodów... dwa. Kwota, którą szpital oczekuje od Funduszu to 7,6 mln zł.
- Szpital Pro Familia systematycznie wysyłał do NFZ wnioski o rozliczenie przeprowadzonych porodów, które nie zostały do tej pory nawet rozpatrzone. Toczą się dwie odrębne sprawy przed sądem w sprawie roszczeń - mówi Aneta Juśkiewicz, rzecznik prasowy Pro Familii.
Pikieta przed szpitalem Pro Familia w Łodzi. Walczą o kontrakt z NFZ
Łódzki NFZ twierdzi zaś, że „skala przyjęć przez szpital porodów w stanie nagłym jest niespotykana i budzi wątpliwości”. - Wnioski szpitala są oceniane pod względem merytorycznym i finansowym. NFZ wydaje publiczne pieniądze, jest zobowiązany do rozstrzygnięcia, czy każde wykazane świadczenie było nagłe. Szpital złożył 131 wniosków na kwotę 271.786,38 zł - mówi Anna Leder, rzecznik łódzkiego NFZ.
Zdaniem Funduszu pacjentki mają doskonały dostęp do świadczeń ginekologiczno - położniczych oraz neonatologicznych i dlatego nie ma potrzeby ogłaszania konkursu wyłącznie dlatego, że wybudowano nowy szpital. Ciężarne sprzeciwiają się tej opinii i chcą za darmo rodzić w ekskluzywnym szpitalu. Dlatego w środę (21 września) o 12.30 będą protestować przed siedzibą łódzkiego NFZ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?