Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Anioła w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi. Wyrok zapadnie 24 maja

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces Andrzeja W. zwanego „Aniołem”, któremu śledczy zarzucają pobicie na śmierć znajomej, odbył się w poniedziałek w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi

Sędzia sprawozdawca Izabela Dercz poinformowała, że za śmiertelne pobicie Małgorzaty N. w nocy z 25 na 26 lutego 2014 roku, oskarżony został skazany przez Sąd Okręgowy w Łodzi na 11 lat więzienia, zaś za pobicie w dniu 13 grudnia 2013 roku Kamili L., której m.in. złamał nos, został skazany na trzy lata więzienia, co przełożyło się na wyrok łączny: 12 lat pozbawienia wolności. Skazany nie przyznawał się do winy, zaś jego obrońca, adwokat Piotr Banasik, wniósł apelację. Stąd wczorajszy proces.

- Śledztwo w mojej sprawie było prowadzone do jednej bramki ze względu na moją karalność, prokuratura sama zacierała ślady w moim mieszkaniu, zaś proces miał charakter poszlakowy - oznajmił 61-letni Andrzej B. Poskarżył się też na policjantów, którzy go zatrzymali.

- Po ich interwencji zginął mi telefon komórkowy i 1,8 tys. zł - narzekał oskarżony.

Jego obrońca zaapelował, aby uchylić wyrok i skierować sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd niższej instancji.

- Porażką wymiaru sprawiedliwości jest sytuacja, gdy osoba niewinna wychodzi z sądu jako winna. W tym przypadku wina oskarżonego nie została udowodniona - zaznaczył adwokat Piotr Banasik.

Tymczasem prokurator Sławomir Posmyk nie miał wątpliwości, że „Anioł” jest winny i wnioskował, aby wyrok został utrzymany. Podobnie wypowiedziała się pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, adwokat Halina Kondras, która podkreśliła, że Sąd Okręgowy wnikliwie i prawidłowo ocenił materiał dowodowy i wydał słuszny wyrok.

Według śledczych, „Anioł” skatował przyjaciółkę nieznanym narzędziem po głowie, plecach i brzuchu. Te pierwsze obrażenia okazały się śmiertelne. Kobietę znaleziono w kałuży krwi. Podejrzanego zatrzymano na ul. Kilińskiego. Podczas przesłuchania nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że Małgorzatę poznał miesiąc wcześniej i zgodził się, aby z nim zamieszkała. Gdy wstał wczesnym rankiem 26 lutego, kobieta leżała na podłodze. Nie budził jej. Ubrał się i udał na Rynek Bałucki, gdzie był umówiony ze znajomymi. Załatwił tam swoje sprawy, zaś pod wieczór zjawił się na przystanku tramwajowym, gdzie go ujęto.

Wyrok w tej sprawie będzie ogłoszony 24 maja.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 9 - 15 maja 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki