Z jej relacji wynikało, że przez rok była partnerką Piotra K., z którym mieszkała u swoich rodziców. Przełom nastąpił 26 czerwca 2017 roku, kiedy Katarzyna Sz. pokłóciła się z konkubentem i wyrzuciła go z domu. Poszło o to, że 35-latek był o nią zbyt zazdrosny. Oskarżony wyszedł z mieszkania, ale około godz. 23 wrócił, aby zabrać bluzę i portfel z dokumentami.
- Piotr płakał wówczas i prosił, abym mu przebaczyła. Ja jednak zdania nie zmieniłam – zeznała Katarzyna Sz.
Oskarżony wyszedł z domu i udał się w rejon ul. Tuwima, gdzie – jak twierdzi prokuratura - oblał benzyną i podpalił leżącego na chodniku bezdomnego. Następnego dnia znów przyszedł do byłej konkubiny, aby odebrać swoją odzież. Zapytana przez obrońcę oskarżonego, adwokata Tomasza Lipartowskiego, czy wtedy wyczuła od Piotra K. zapach benzyny lub chemikaliów, świadek zaprzeczyła. Zeznała też – tym razem zapytana przez sędzię Joannę Krakowiak – że podczas ich znajomości oskarżony utrzymywał się z renty i ze zbiórki złomu.
Piotr K., któremu za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi dożywocie, nie przyznaje się do winy twierdząc, że przypadkowo podpalił leżącego na chodniku mężczyznę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Podpalił bezdomnego, który skonał w męczarniach? Oskarżony nie przyznaje się
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?