Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Romuald Lewicki: W Łodzi spędziłem 36 pięknych lat [WYWIAD]

rozm. Anna Gronczewska
Rozmowa z prof. dr hab. Romualdem Lewickim, specjalistą od medycyny sportowej.

Jest Pan łodzianinem?

Nie. Do Łodzi przyjechałem, gdy miałem 18 lat. Zaraz po maturze, by zacząć studia w Wojskowej Akademii Medycznej. A pochodzę z Olszyna, Giżycka. Na Mazurach się urodziłem, maturę zaś zrobiłem na Warmii.

Jakie były Pana pierwsze wrażenia z Łodzi?

Okropne! Przyjechałem z miasta, w którym las wchodzi do jego środka. Miasta z zabytkami, z Mikołajem Kopernikiem. Dookoła którego było siedem jezior, świeże powietrze, żagle, kajaki. Taki był Olsztyn. A gdy przyjechałem do Łodzi, to w pierwszych dniach mojego pobytu w tym mieście myślałem, że się uduszę. To był 1966 roku. Wtedy w Łodzi były setki dymiących kominów. Wszędzie było szaro, buro. Ale jedyna medyczna uczelnia wojskowa była właśnie w Łodzi. Nie miałem więc wyjścia, musiałem tu zostać.

Z czasem przyzwyczaił się Pan do Łodzi?

Nie miałem innego wyjścia. Poza tym widziałem, że to miasto się zmienia. Wolno, bo wolno, ale się zmienia. Swój pobyt w Łodzi dzielę na trzy okresy. W tym pierwszym wszystko wydawało mi się takie szare, brudne. W drugim, już podczas studiów, zaczynałem przychylniej patrzeć na Łódź. Widziałem, że budują się nowe osiedla. A trzeci okres zaczął się wraz z przemianami społecznymi. Widzę, że Łódź stara się nadrobić swoje zaległości z poprzednich okresów. Wtedy nie najlepiej się tu działo. Wszystko było bez składu i ładu. Muszę jednak przyznać, że w czasie studiów miałem swoje szlaki. Poruszałem się od Placu Hallera, gdzie była uczelnia, do ulicy Żeromskiego, gdzie był szpital kliniczny, w okolicach ulicy Źródłowej, gdzie były akademiki WAM. Zatem nosa za daleko nie wysuwałem.

Pojawiły się takie łódzkie miejsca, które Pan szczególnie polubił?

O tak! Na pewno park Zdrowie. Ale i oczywiście ulica Piotrkowska. W końcu przyjechałem z Olsztyna, miasta o wiele mniejszego niż Łódź. Dla mnie wyjście na Piotrkowską było wejściem w wielki świat. Pamiętam dobrze, jak powstawał Teatr Wielki. Muszę się pochwalić, że oglądałem w nim prapremierę "Strasznego dworu", jeszcze przed oficjalnym otwarciem. Wzięli na ten spektakl nas, studentów WAM, by sprawdzić, jaki jest czas ewakuacji ludzi z teatru na wypadek ewentualnego pożaru. W czasie spektaklu nastąpiła przerwa, opuszczono metalowe kurtyny i trzeba było szybko się ewakuować. To były takie próby, ale przy okazji byliśmy pierwszymi widzami łódzkiej Opery.

Chyba żal, że nie ma dziś w Łodzi Wojskowej Akademii Medycznej?

Żal, ale nie tylko WAM. Także łódzkiej architektury. Kiedyś do Łodzi przyjechali Japończycy, Gdy przeprowadzono ich ulicą Piotrkowską to byli zachwyceni! Stwierdzili, że nigdy nie widzieli takiego ósmego cudu świata. Na szczęście nie wchodzili w bramy kamienic na Piotrkowskiej. Teraz to się poprawia, ale moim zdaniem nie dba się jeszcze odpowiednio o łódzką architekturę, która może być chlubą miasta. Ulica Piotrkowska to jedna z najpiękniejszych ulic, deptaków nie tylko w Polsce. A jeśli chodzi o WAM, to była to jedna z najlepszych uczelni medycznych. Polską medycynę wojskową podziwiano za granicą. WAM się rozwijał bardzo szybko, wykładali na niej znakomici profesorowie. Uczyło się na niej wielu wychowanków. To była uczelnia bardzo związana z Łodzią, jej mieszkańcami. Uczono nas, by bezinteresownie pomagać potrzebującym. Żałuję, że Łódź podupadła sportowo. Kiedyś mieliśmy dwa zespoły w piłkarskiej ekstraklasie. Dwa zespoły siatkówki kobiet, piłki ręcznej mężczyzn. Wszystkie odnosiły sukcesy. Mieliśmy nawet pierwszą ligę w strzelectwie, znakomite kolarstwo torowe. Byliśmy potęgą sportową. Szkoda, że to już historia.

Pan profesor dalej mieszka w Łodzi?

Nie, wyprowadziłem się tam, gdzie jest zielono, a więc pod Piaseczno.

Tęskni Pan czasem za Łodzią?

Trochę tak. Przecież mieszkałem w tym mieście trzydzieści sześć lat. Mogę powiedzieć, że w Łodzi spędziłem najpiękniejszy okres swojego życia. Mam tu dalej mnóstwo przyjaciół. Nie tylko lekarzy po WAM, ale też po cywilnej akademii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki