Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesorze Gliński, jest pan posłem z Łodzi

Sławomir Sowa
Grzegorz Gałasiński
Czy to już koniec łódzkiej epoki w rządzie? Jest takie ryzyko, że wraz z przegranymi przez Platformę wyborami Łódź straci swoich adwokatów i stanie się petentem wobec rządu, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Przez osiem lat rządów Platformy przyzwyczailiśmy się, że Łódź zawsze miała w nich swoją silną reprezentację, co wynikało wprost z pozycji łódzkich polityków w PO. Czasem było to bezpośrednie przełożenie rządowe w postaci kierowania ważnymi ministerstwami (Cezary Grabarczyk, szef resortu infrastruktury, Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości, Andrzej Biernat, szef resortu sportu), a jeśli tego zabrakło, i tak nie bez znaczenia był fakt, że rządzi Platforma i wiele do powiedzenia mają w niej łódzcy politycy. Łódzcy, czyli stąd.

W nowym układzie rządzącym Łódź będą reprezentować czterej posłowie PiS, z których dwaj to ludzie ze stolicy - prof. Piotr Gliński i Piotr Pszczółkowski. Pozostała dwójka to Joanna Kopcińska i radny Waldemar Buda.

Nie da się ukryć, że najwięcej do powiedzenia będzie miał Piotr Gliński, być może przyszły wicepremier. Pytanie, co dla niego będzie znaczyć Łódź i jej interesy. Czy zabierze głos, gdy będą się decydować ważne dla Łodzi sprawy?

Poselski mandat z danego okręgu to także zobowiązanie wobec ludzi, którzy na ten mandat zagłosowali. Miejmy nadzieję, że tak będą to rozumieć także nowi posłowi z PiS. Panie profesorze Gliński, panie pośle Pszczółkowski, pamiętajcie, że wybrano was w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki