"Inflacja wzrasta, potrzebujemy wsparcia Miasta" - to tylko jedno z haseł wyeksponowanych na transparentach podczas piątkowej (4 listopada) akcji protestacyjnej pracowników Grupowej Oczyszczalni Ścieków w Łodzi.
Związek Zawodowy Pracowników GOŚ domaga się inflacyjnego wyrównania wynagrodzeń załogi na poziomie 9 proc. oraz gwarancji, że nie dojdzie do zwolnień pracowników. Dlaczego tylko 9 proc., skoro w październiku inflacja przekroczyła już 17 proc.? Otóż związkowcy z GOŚ wniosek o podwyższenie wynagrodzeń złożyli jeszcze w kwietniu, gdy inflacja dobijała właśnie 9 proc., ale dotąd tkwią w sporze zbiorowym, gdy tymczasem inflacja przebiła już poziom 17 proc., co wśród załogi budzi jeszcze większą frustrację.
Formalnie GOŚ od początku stycznia 2022 r. nie jest już spółką, a tylko zakładem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Jednakże do końca 2022 r. dla załogi GOŚ pracodawcą wciąż jest dyrektor oczyszczalni, a nie prezes ZWiK. Formalnie, bo wiadomo, że dyrektor i tak nie ma w tej strukturze wystarczającej władzy, by podejmować decyzje bez wiedzy prezesa ZWiK Michała Śmiechowicza. Jak mówi Sławomir Laskowski, lider branżowego związku w GOŚ, prezes Śmiechowicz pojawił się niedawno w GOŚ na rozmowach, ale nie zagwarantował ani pieniędzy na podwyżki, ani nieredukowania załogi, a tylko tyle, że jeśli do zwolnień dojdzie, to nie dotkną pracowników na etatach w ruchu ciągłym zakładu.
Stąd też piątkowy protest miał przede wszystkim zwrócić uwagę opinii publicznej Łodzi na sytuację w zakładzie, jak i uwagę władz miasta. Zaś jedno z haseł eksponowanych na transparentach - "Zarząd śmiechu warty" - odnosi się wyraźnie do prezesa Śmiechowicza.