Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przebierają się za postacie z mangi

Anna Pawłowska
Grzegorz Gałasiński
Szacują, że jest ich w Polsce 100 - 150. Tych aktywnych. Ich hobby jest najbardziej popularne w Japonii i Stanach Zjednoczonych. Jeśli jednak Polacy coś robią, robią to dobrze. Jedna z dwóch naszych reprezentantek zajęła w zeszłym roku drugie miejsce w europejskim konkursie w Londynie. Wykorzystane stroje sprzedają się na zagranicznych portalach nawet za 300 dolarów.

Cosplayerzy, bo o nich mowa, przebierają się za postaci z mangi, czyli japońskiego komiksu i anime - filmów powstałych często na podstawie komiksów lub gier komputerowych. Nie tylko o przebieranie w tej zabawie chodzi. Ważne jest także samodzielne wykreowanie stroju.

Podczas zakończonego niedawno w Łodzi Festiwalu Komiksu i Gier mieliśmy małą próbkę cosplayu. Nazwa niezwykłej dyscypliny jest skrótem angielskich słów "costume" - kostium i "play" - zabawa. Niewprawnym okiem rozpoznałam Księżniczkę z Księżyca - szczupłą młodą dziewczynę w białej sukni do ziemi z pejsami blond włosów do kolan. Gdzieś w zakamarkach pamięci majaczyła mi trójka bohaterów z Yattamana.

Za białą suknią, blond peruką i pseudonimem Eternal Star kryje się Aneta Sadownik, łodzianka, absolwentka Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania. - Współpracuję z grupą z Aino Sensi z Ukrainy, bo w Polsce nie było takich osób, które chciałyby ze mną występować. Znalazłam ich przez internet. Stanowimy grupę czarodziejek, wojowniczek z różnych planet.

Czarodziejka z Księżyca, główna bohatera filmu, występuje w trzech postaciach: jako Usagi - japońska nastolatka, Czarodziejka z Księżyca, w którą przemienia się nastolatka pod wpływem cudownych mocy, i księżniczka Serenity, której reinkarnacją jest Usagi. -Postać, którą prezentuję to Serenity, Księżniczka z Księżyca, która potem na Ziemi odrodziła się jako Usagi Tsukino. Żeby było zabawniej, mam tę samą datę urodzin, co ta czarodziejka - opowiada Aneta.

Strój uszyła sama, według wskazówek koleżanki z Ukrainy przekazywanych poprzez Skype'a. Po szkole projektowania nie było jej trudno. Według jej wyceny, w strój zainwestowała około 600 zł. Do tego peruka z e-Baya za 150 -250 zł . W domu ma dziesięć kostiumów swojej bohaterki, planuje uszycie kolejnych dwudziestu sześciu. - Chciałam się przenieść w inny świat. Uciec od codziennej szarzyzny. Żyję w innym świecie. Artyści są tak naprawdę dziwni. To co mnie najbardziej fascynuje, to to, że mogę się zamienić w tę czarodziejkę, być nią. Aneta nie pracuje. Chce wyjechać z Polski do siostry w Anglii. Liczy, że zaczepi się w jakimś teatrze. Chciałaby żyć z cosplayu.

Tegoroczny konkurs cosplayowy w Łodzi wygrała grupa z Warszawy, która wcielajac się w "Rycerzy Zodiaku", przygotowała zabawną scenkę do piosenki z "Mulan" Disneya - "Zrobię mężczyzn z was", ze słowami "musicie być jak szalona rzeka".

- Ja studiuję stosunki międzynarodowe, pracuję w wydawnictwie - mówi dowodzący grupą Jakub Kołecki, Zel, podczas prezentacji Ikki, Rycerza Feniksa. - Kolega Piotr jest już inżynierem, moja dziewczyna Dorota studiuje bibliotekoznawstwo, koleżanka w różowej zbroi, Kasia, studiuje sztukę nowych mediów. Moim zdaniem to najlepsza cosplayerka w Polsce. W Łodzi Kasia Siedlecka była Shunem, bratem Ikkiego - Piotra. "Rycerze Zodiaku" mają specjalne moce i zbroje odpowiadające konstelacjom gwiezdnym.

Kasia, podobnie jak jej koleżanki, przyznaje, że na sprzedaży cospleyowych strojów zaczęła zarabiać. Padają podobne sumy, od 80 do 110 dolarów, choć słyszała, że sprzedają się sukienki za 200 i 300 dolarów. - W Polsce przyjęło się, że strój na scenę trzeba samodzielnie uszyć. Amerykanie kupują. Cena nie zależy od tego, jak skomplikowany jest strój, tylko z jakiej serii pochodzi, czy jest popularna, ile osób chce się za tę postać przebrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki