Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przechodzimy coraz bardziej do "zdalnej" Polski, czyli jesteśmy zmuszeni do pracy zza własnych czterech ścian, ale i za własne pieniądze

Jacek Pająk
Jacek Pająk
Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Koronawirus zamknął nas w "domowych aresztach", skąd musimy jednak jakoś pracować. Najczęściej za pomocą internetu, tego prywatnego przede wszystkim...

Do słowa „świat” coraz częściej powinniśmy dopisywać z przodu literkę „e-”. Szacuje się, że już nawet 80 procent polskich firm, które mogą, wysyła pracowników na tzw. pracę zdalną, czyli e-pracę.

Ludzie wykonują wtedy obowiązki zza swoich czterech ścian w ramach słusznej akcji „Nie wychodź z domu”. Robią to za pomocą prywatnych łączy internetowych i pewnie znajdą się firmy, które im nie zwrócą za to kosztów. Wielu przymyka na to oczy, bo w ciężkich czasach każdy boi się, czy zachowa etat lub ktoś przedłuży im „umowę śmieciową”, bo kiedyś będzie przecież świat „po koronawirusie”.

Problemy nie są już wirtualne, ale bardzo realne. Choćby „e-nauczanie” w przedszkolach, podstawówkach, szkołach średnich czy na studiach. Nie wiem, czy Państwo wiedzą, że internetowe zajęcia obowiązują już też maluchy. Tyle że moja koleżanka, szefowa jednego z łódzkich przedszkoli, wścieka się, że co chwila zawiesza się jej internet, więc narzucone wirtualne zajęcia są bez sensu.

Z kolei w podstawówkach testowane będą teraz „e-egzaminy” dla ósmoklasistów (aż się boję, gdy dojdzie do tych prawdziwych). Może mniejszy problem będzie w niektórych szkołach średnich, bo tam komputerowa edukacja jest stosowana w miarę regularnie. A na studiach? Tu „e-wykłady” też się zawieszają, bo wielu ma słabe łącza lub pracownicy naukowi nie opanowali jeszcze swoich komputerów...

Mamy swoisty narodowy areszt domowy, bo zostaliśmy „skazani” na codzienne przebywanie z rodziną. Dzieciaki uzależnione od internetowych gier też lgną, żeby wyjść „na dwór”, a z nudów wybierają nawet gry planszowe.

9 z 16 klubów norweskiej ekstraklasy zwolniło właśnie tymczasowo wszystkich piłkarzy. Zarejestrowali się jako bezrobotni, będą musieli przyjąć każdą pracę. Dla zawodników Vikinga Stavanger nadeszła oferta od... plantatora pomidorów. Tymczasem w polskim parlamencie odbyły się kolejne nocne wyścigi w stanowieniu prawa. Rankiem w mediach wielu analizowało zmiany też przez „e-”, czyli na przykład za pośrednictwem skype’a.

A jak padnie, to co?

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki