Przegląd tygodnia

Piątek. Resort pracy naciska na Ministerstwo Finansów w sprawie uruchomienia dodatkowych środków z Funduszu Pracy powiedział minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Chodzi o 0,5 mld zł na walkę z bezrobociem. Komentuje internauta: "Już to widzę. Pieniądze trafią do kumpli z firm szkolących bezrobotnych, jak napisać CV...". Chyba ma rację, bo jeszcze żaden minister pracy w III RP nie pojął, że najskuteczniej walczy się z bezrobociem, kiedy jest praca.

Sobota. W odróżnieniu od prywatnych wytwórni magistrów, publiczne uczelnie nie narzekają na brak chętnych do studiowania. Nie trzeba płacić czesnego, a poziom nauczania i wartość dyplomu też się liczą. Z drugiej strony, ciekawe, czym po studiach zajmą się "państwowi" magistrowie od jazzu i muzyki estradowej lub hipologii i jeździectwa? Pojadą na zmywak do Londynu, jak tysiące specjalistów od marketingu i zarządzania?

Niedziela. Organizatorzy koncertu Bruce'a Springsteena i Paula McCartneya w Londynie wyłączyli nagłośnienie o 22.30, gdyż o tej porze zaczyna się cisza nocna. W Polsce byle szarpidrut może hałasować do rana, chociaż cisza obowiązuje od 22 do 6.

Poniedziałek. Nieprawdą jest, że dobrego karczma nie popsuje, a złego Kościół nie naprawi. Pod wpływem spowiedzi na policję w Katowicach przyszedł mężczyzna i przyznał się do napadu na bank.

Wtorek. Dymitar Awramow, poseł rządzącej w Bułgarii partii GERB, został aresztowany za korupcję. Naszych nie wsadzają, bo za co? Za uczciwość?

Środa. Waldemar Pawlak ocenił, że minister Marek Sawicki podając się do dymisji zachował się "ponadstandardowo". To fakt. Standardem w polskiej polityce jest przyklejenie się na stałe do stołka.

Czwartek. Dyrektor generalny Elewarru zarabia rocznie ponad 800 tys. zł. Plus podróże służbowe po całym świecie - podała "Rzeczpospolita". To już wiadomo, skąd się bierze statystyczna średnia pensja 3.600 zł. A dyrektorowi Śmietance gratulujemy, że spija taką śmietankę w państwowej firmie.