- Przesłanką podjęcia decyzji był fakt, że samo naruszenie praw podmiotu uprawnionego polegające na wykorzystaniu należących do niego danych nie stanowi przestępstwa w rozumieniu kodeksu karnego, jak również w rozumieniu przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - zaznacza kom. Fiedukowicz.[/cyt]
Kom. Fiedukowicz dodaje, że wówczas nie było podejrzeń, że mogło dojść do innego przestępstwa, np. oszustwa. Mimo to "zostały wszczęte czynności, które zmierzają do ustalenia właściciela serwera, który zamieścił ogłoszenie i zablokowania wskazanej strony. Czynności tego rodzaju są działaniami długofalowymi i nierzadko wymagają współpracy międzynarodowej ze względu na lokowanie serwerów, na których tworzone są tego rodzaju strony poza granicami jurysdykcji prawa polskiego.".
W piątek sklep nadał "działał", a wszystkie towary można było (w teorii) kupić z 18-proc. rabatem.