Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez błąd dyrektorki muszą powtarzać egzamin gimnazjalny

Maciej Kałach, Marcin Bereszczyński
Będzie dodatkowy stres dla uczniów i ich rodziców
Będzie dodatkowy stres dla uczniów i ich rodziców Małgorzata Genca
Na skutek błędu pani dyrektor wszyscy trzecioklasiści z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Głownie będą musieli jeszcze raz napisać państwowy egzamin na koniec szkoły. Dyrektorka złamała jedną z najważniejszych procedur i przydzielała do pilnowania młodzieży w salach nauczycieli uczących przedmiotu, z którego akurat odbywał się egzamin. Procedurę tę wprowadzono, by pedagodzy nie mogli pomagać "swoim"uczniom podczas sprawdzianów.

24 kwietnia odbył się egzamin gimnazjalny z części humanistycznej. Uczniów powinni więc pilnować matematycy, chemicy albo biolodzy. Ale było tak zaledwie w jednej sali na pięć, w których 125 uczniów rozwiązywało zadania. Dlatego 112 uczniów z czterech sal ma powtórkę 4 czerwca.

25 kwietnia także w pięciu salach trzecioklasiści zdawali część matematyczno-przyrodniczą. W każdym pomieszczeniu wychowanków pilnował nie kto inny jak matematycy i przyrodnicy, więc 125 uczniów spotyka się na powtórce 5 czerwca.

Ostatni dzień egzaminu gimnazjalnego to testy z wybranego języka obcego. 6 czerwca na powtórce z rosyjskiego i angielskiego spotka się "tylko" 54 trzecioklasistów.

Konieczność ponownego pisania testów to dla młodzieży ogromne wyzwanie. Każda część egzaminu to 2 arkusze, np. humanistyczna to najpierw test z polskiego, a po przerwie - z historii, wiedzy o społeczeństwie, plastyki i muzyki. Wyniki decydują o przyjęciu do wybranego liceum, technikum lub szkoły zawodowej.

- Doszło do złamania prawa. W tym przypadku to dorośli nie zdali egzaminu, a ucierpią uczniowie - mówi Danuta Zakrzewska, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi, która unieważniła testy w gimnazjum w Głownie. Według Zakrzewskiej, dotąd w żadnej szkole nie doszło do złamania procedur na tak ogromną skalę.

Decyzja o losach dyrektor Bożeny Skorek-Paszyńskiej jest teraz w rękach kuratorium i Urzędu Miasta w Głownie, któremu podlega szkoła.

- To rażące naruszenie przepisów oświatowych - powiedział Grzegorz Janeczek, burmistrz Głowna. - Trudno pomyśleć, że mogło do tego dojść. Na pewno wyciągniemy konsekwencje wobec dyrektorki gimnazjum. Jakie? Chcę wysłuchać jej wyjaśnień, które nastąpią najpóźniej w środę, 23 maja. Wtedy podejmę decyzję. Bardzo żal mi uczniów i ich rodziców. Jedni i drudzy znów będą musieli narażać się na stres.

To dzięki działaniom burmistrza udało się uratować część uczniów przed ponownym zdawaniem wszystkich testów w egzaminie gimnazjalnym.

- Pierwsza decyzja OKE była taka, że wszyscy uczniowie mają zdawać egzaminy ponownie. Poprosiłem OKE, żeby poddała analizie, czy wszystkie składy zespołów nadzorujących były nieprawidłowe. Okazało się, że w kilku przypadkach wszystko odbyło się prawidłowo i ci uczniowie nie będą musieli zdawać jeszcze raz - mówi Janeczek.

Afera w Głownie uderza w dobry wizerunek miejskiego gimnazjum. Jego zeszłoroczni absolwenci najlepiej w gminie napisali część matematyczno-przyrodniczą, zaś w części humanistycznej nieznacznie ustąpili mniejszej szkole prowadzonej przez powiat.

Dyrektor Bożena Skorek-Paszyńska nie odbierała we wtorek swojej komórki. W sekretariacie jej szkoły usłyszeliśmy, że wyszła już z pracy.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki