Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeziębienia męczą mieszkańców regionu łódzkiego, ale to jeszcze nie grypa

Wioletta Bąk
Małgorzata Genca
Słońce świeci jak w lipcu, pogoda niemal wakacyjna, tymczasem gdzie się nie obejrzeć pełno kichających i kaszlących ludzi. Zakatarzone dzieci opuszczają lekcję, a zaziębienie i ból gardła stały się głównym tematem biurowych rozmów. Spokojnie, to jeszcze nie epidemia grypy - tłumaczą pracownicy sanepidu.

- Wczoraj w klasie brakowało dwojga chorych dzieci, a wiele innych pociągało nosem, ale przychodziło na lekcje - mówi pani Ela, nauczycielka w radomszczańskiej podstawówce. - Uczymy ich, aby kichając, choć zasłaniali chusteczkami usta.

Początek sezonu jesiennych chorób jeszcze mocniej widać w przedszkolach, gdzie od początku tygodnia w grupach, zwłaszcza najmłodszych 3-latków, brakowało po 5-10 maluchów.

- Od kilku dni sprzedajemy więcej leków łagodzących objawy przeziębienia. Najczęściej chorzy nie mają recept od lekarzy, próbują się leczyć na własną rękę. Kupują np. preparaty w saszetkach i suplementy witaminowe, ale pytają też o suplementy zwiększające odporność - informuje farmaceutka z apteki przy ul. Warszyca w Radomsku.

Także w przychodniach i gabinetach lekarskich widać w tym tygodniu zwiększony ruch.

- Rzeczywiście jest zwiększona zachorowalność, w stosunku do sierpnia - mówi Grażyna Maślanka, lekarz pediatra z przychodni BCM w Bełchatowie.

- Pacjentów jest na pewno więcej niż 2 tygodnie temu. W większości cierpią na infekcje wirusowe - dodaje Jarosław Zacharewicz, lekarz pediatra z przychodni NZOZ Medyk w Radomsku. - Ale tak zwykle bywa 2-3 tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego. Dzieci częściej się kontaktują w dużych skupiskach i... zarażają. Jeden zakatarzony uczeń w szkole zaraża kolejnych dziesięciu.

A może to jednak początek jesiennej epidemii grypy.

- Na pewno nie - odpowiada zdecydowanie Dorota Dębska, kierownik sekcji nadzoru epidemiologii Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Radomsku. - Wiem, że wiele osób jest zaziębionych, ale to nie jest grypa ani zachorowanie grypopochodne. W tym tygodniu nie zgłaszano żadnego takiego przypadku.

Dlaczego więc zaziębiamy się mimo słonecznej pogody? Być może dlatego, że nie potrafimy się właściwie ubrać, zapominając, że choć w południe jest gorąco, ranki i wieczory bywają zimne.

Z opinii lekarzy wynika, że jeśli trapi nas tylko katar, kaszel i ból głowy, wizyta w gabinecie lekarskim nie jest konieczna. Można leczyć się domowymi sposobami, np. miodem z cytryną lub rozgrzewającymi sokami, ale nigdy, bez konsultacji z lekarzem, nie przyjmować antybiotyków. I lepiej 2-3 dni zostać w domu, aby nie zarażać innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki