Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyniosła do szpitala martwe dziecko w reklamówce. Złagodzone zarzuty dla Martyny L.

Ewa Drzazga
Kobieta przyniosła martwe dziecko do bełchatowskiego szpitala
Kobieta przyniosła martwe dziecko do bełchatowskiego szpitala archiwum Dziennika Łódzkiego
Za nieudzielenie pomocy swojemu nowo narodzonemu dziecku odpowie 24-letnia Martyna L. Grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności

O 24-letniej bełchatowiance, która przyniosła swoje nowo narodzone martwe dziecko w reklamówce do szpitalnej izby przyjęć w czerwcu 2014 r., głośno było w całym kraju. Kobietę aresztowano i postawiono jej zarzut zabójstwa dziecka. Jednak z powodu opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej Martynę L. ostatecznie oskarżono o nieudzielenie pomocy noworodkowi, którego życiu zagrażało niebezpieczeństwo. 24-latce grozi za to do trzech lat więzienia, sprawa trafiła już do Sądu Rejonowego w Bełchatowie.

Według prokuratury, kobieta w domowej łazience urodziła chłopczyka. Był 32. tydzień ciąży. Odcięła mu pępowinę, położyła na ręczniku i poszła się umyć. Potem posprzątała. Dopiero po godzinie zawinęła dziecko w ręcznik, włożyła do reklamówki i pojechała do szpitala. Dziecko było już martwe. Biegli stwierdzili, że choć chłopczyk urodził się żywy (zmarł po kilkunastu, może kilkudziesięciu sekundach), to wcześniak jakiekolwiek szanse na przeżycie miał tylko wtedy, gdyby poród odbył się w specjalistycznym szpitalu. Właśnie ta opinia wpłynęła na złagodzenie zarzutów dla Martyny L.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki