Zdemolowali karetkę, zniszczyli sprzęt i pobili ekipę ratowników. Tak wyglądały dwie interwencje łódzkiego pogotowia tylko jednego dnia pod koniec 2018 roku. Każdy z tych pacjentów twierdził, że potrzebuje pomocy, po czym w karetce nie przebierał w słowach i czynach. Zniszczyli defibrylator warty 70 tys. zł i ranili ratownika.
Inna wizyta skończyłaby się poważnym okaleczeniem łódzkiego ratownika po tym, jak pacjent, któremu ratował życie, próbował wbić mu nóż w plecy. Sytuacji, kiedy łódzcy ratownicy musieli prosić o pomoc policję, w ubiegłym roku były aż 42.
Agresywni pacjenci w karetkach
Skala agresji pacjentów jest coraz większa. Ale mimo że zgłaszają takich delikwentów na policję, sprawy albo kończą się umorzeniem ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu, albo w ogóle nie są wszczynane. Dlatego ratownicy chcą ochrony. Takiej, z jakiej już dziś korzystają policjanci, czyli kamizelek z minikamerą. Wśród inicjatorów pomysłu byli ratownicy medyczni z Poznania.
– Nie chodzi nam o obligatoryjne używanie kamer, bo pacjenci nie rozmawialiby z nami szczerze, gdybyśmy nagrywali wszystko, co robimy. Często jednak interweniujemy w miejscach, do których człowiek nie ma ochoty nawet zaglądać. My wiemy, że tam są awantury i wtedy warto taką kamizelkę na siebie założyć. Tak samo w przypadku interwencji w tłumie, który jest agresywny wobec nas, bo mężczyzna, który idzie do nas z rozbitą butelką, to nie jest pacjent, tylko bandyta. Jeśli ma siłę nas zaatakować, to jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – mówi Robert Judek, ratownik i rzecznik pogotowia w Poznaniu.
Nie wszyscy jednak podzielają zdanie obawiających się o swoje życie ratowników. Interweniowała m.in. prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Edyta Bielak-Jomaa. Jej zdaniem przepisy, nad którymi pracowało Ministerstwo Zdrowia, budziły poważne wątpliwości z punktu widzenia ochrony danych i tajemnicy lekarskiej. Ale z jej zarzutami nie zgadza się środowisko ratowników, którzy przyznają, że przepisy poparł nawet rzecznik praw pacjenta.
– Kamery stosowane byłyby tylko w sytuacjach tego wymagających i bez możliwości wykorzystania nagrań przez ratowników. Możliwe by to było wyłącznie przez organy ścigania – mówi Edyta Wcisło z Polskiej Rady Ratowników Medycznych.
Zapytaliśmy Rzecznika Praw Pacjenta o jego opinię w tej sprawie. Uczestniczył on w roboczych konsultacjach dotyczących propozycji wyposażenia ratowników w kamery i odniósł się do niej pozytywnie.
– Analizowane rozwiązania odnosiły się także do kwestii ochrony danych osobowych osób nagranych, zakładano bowiem zabezpieczenie nagrań i dostęp do nich wyłącznie organów ścigania dla celów prowadzonych postępowania. Nagranie stanowiłoby istotny dowód w ustalaniu rzeczywistego przebiegu zdarzeń dotyczących agresji wobec ratowników, która jest niedopuszczalna. Zespół poszkodowany w wyniku takich zachowań często jest wyłączony ze wsparcia systemu ratownictwa medycznego, na czym mogą ucierpieć inni pacjenci, wymagający w tym czasie pilnej pomocy – powiedział nam Bartłomiej Chmielowiec, RPP.
Tymczasem, łódzcy policjanci już dostrzegają zalety kamizelek z minikamerkami i nikt problemu w tym nie robi.
– Policjanci nagrywają każdą interwencję, informując o tym osobę, wobec której ta interwencja jest podejmowana. Od tego momentu sposób prowadzenia interwencji zmienia się diametralnie. Osoby są mniej agresywne i nie dochodzi do znieważania funkcjonariusza, ponieważ wiedzą, że ich zachowanie jest rejestrowane i nagranie stanowi dowód – mówi st. asp. Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi.
Ministerstwo Zdrowia na nasze pytania o prace nad umożliwieniem rejestracji akcji ratowniczych odpowiedziało:
"Aktualnie sa prowadzone jedynie wstępne prace analityczne, mające na celu potwierdzenie zasadności wprowadzenia ewentualnych zmian w tym zakresie" - napisała Sylwia Wądrzyk, rzecznik prasowy MZ.
Kamery w policji
Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi od 29 stycznia testują 293 minikamer przypinanych do mundurów (115 kamer trafiło do Wydziału Patrolowo -Interwencyjnego i 178 do Wydziału Ruchu Drogowego). Sprzęt ten za 1,7 mln zł kupiła Komenda Główna Policji w Warszawie.
Na początku minikamery testowano w trzech garnizonach: stołecznym, dolnośląskim i podlaskim. Po udanym pilotażu zapadła decyzja o zakupie sprzętu dla policjantów w innych województwach. Na razie w kamery wyposażeni są policjanci w Łodzi, ale sprzęt ma trafić także do innych miast naszego regionu. Policjanci już podczas szkoleń dostrzegli, że zapisy z kamer na mundurach pomagały rozstrzygać spory.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?