Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy medyczni mogą stwierdzić zgon. Co to oznacza dla pacjentów z województwa łódzkiego?

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Zespoły ratunkowe pogotowia mają większe uprawnienia
Zespoły ratunkowe pogotowia mają większe uprawnienia Paweł Łacheta
Ratownicy medyczni mogą wystawiać karty zgonu. Ma to ułatwić formalności, ale dla ratowników to nowy obowiązek.

Ratownicy medyczni mogą stwierdzać zgon. Co to zmieni dla pacjentów?

W czwartek (22 czerwca) ratownicy medyczni dostali nowe uprawnienia. Jeśli podczas akcji pacjenta nie uda im się uratować, mogą formalnie stwierdzić jego zgon. Jeśli w zespole ratowniczym nie ma lekarza (a takich zespołów jest większość), akt zgonu może wypisać kierownik zespołu – zwykle ratownik, ale czasem też pielęgniarz.

Zmiana ma uprościć formalności. Do tej pory ratownicy, którym nie udało się przywrócić funkcji życiowych pacjenta, po godzinie przerywali reanimację, ale formalnie nie mogli stwierdzić zgonu. Kierowali rodzinę pacjenta do lekarza POZ lub innego, który w ostatnim miesiącu leczył zmarłego.

Teraz dokument wystawiany jest na miejscu. Ma to pomóc w sytuacjach, gdy zmarły nie miał lekarza POZ, np. jest bezdomny lub przyjezdny. Taka sytuacja miała miejsce dwa tygodnie temu w Rowach, w powiecie słupskim, gdzie nie ma lekarza-koronera.

W jednym z pensjonatów zmarła 86-letnia turystka, a menedżerka obiektu nie mogła znaleźć lekarza, który wystawiłby akt zgonu. Przez kilka godzin obdzwaniała okoliczne poradnie i szpitale.

- Ktoś poradził mi, aby spróbować wieczorem, kiedy jest mniejszy ruch w przychodni, ale przecież nie możemy czekać cały dzień ze zwłokami w pokoju – opowiadała dziennikarzom „Głosu Szczecińskiego”. Dopiero po czterech godzinach policjanci przywieźli do niej lekarza z Ustki.

W Łodzi wszystkie powiaty mają koronerów. Jednak i u nas ułatwi to formalności i odciąży lekarzy POZ.

Ale ratownicy uważają, że dociąży to ich.

- Dokłada nam się obowiązków w tempie ekspresowym, a odpowiedzialność prawna i karna związana z nowymi dokumentami jest duża – mówi jeden z łódzkich ratowników. Jest przekonany, że rodziny będą niepotrzebnie wzywając karetki do zmarłych. - Z powodu niewydolności POZ rodziny będą chciały załatwić formalności przez nas, zwłaszcza w weekendy i w święta – martwi się ratownik.

Zgonów w czasie akcji ratowniczej jest w Łódzkiem około tysiąca rocznie – w 2023 r. 921 na 159,5 tys. wyjazdów karetek. Adam Stępka, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi podkreśla, że ratownicy nie sygnalizowali problemów, a zmiana jest jedynie formalna.

- Do tej pory ratownicy też odstępowali od dalszych czynności ratunkowych, jednak nie pociągało to skutków administracyjno-prawnych - wyjaśnia Adam Stępka.

Jak dodaje jedynym problemem może być konieczność wpisania w akt zgonu daty w formacie amerykańskim.

- Dlatego zamierzamy przeprowadzić dodatkowe szkolenie z wypisywania dokumentu – dodaje.

Jego zdaniem nie będzie więcej nieuzasadnionych wezwań do zmarłych.

- System ratownictwa medycznego udziela świadczeń w sytuacji nagłego zagrożenia życia i zdrowia, dyspozytor nie powinien przyjąć takiego wezwania – tłumaczy rzecznik łódzkiego pogotowia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki