Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: Życie to jest to [TRAILER]

Dariusz Pawłowski
Co jest w życiu ważne? Życie jest ważne. Ta nieszczególnie odkrywcza prawda znajduje bardzo szczerego orędownika w osobie Áleksa De la Iglesii.

Życie to jest to

La Chispa de la vida
Hiszpania, komediodramat, 98 min.
reż. Álex De la Iglesia
wyst. Salma Hayek, José Mota, Blanca Portillo, Manuel Tallafé
dystr. AP Manana

W głośnym "Hiszpańskim cyrku" De la Iglesia, moim zdaniem, przesadził z formą w odniesieniu do treści. W nowym filmie bardziej skoncentrował się na opowieści, nie uciekając jednak od charakterystycznego dla siebie czarnego humoru. Z żonglera cytatami i konwencjami, przerodził się w moralizującego wyraziciela rzeczy ważnych. Budujące jest to, że zdaje się być kolejnym artystą dowodzącym, iż z zabawy kinem się wyrasta i przechodzi następnie do spraw poważniejszych (co oczywiście nie oznacza, że z zabawy należy definitywnie zrezygnować i nigdy już do niej nie wracać). A że najbardziej podstawowa hierarchia wartości wcześniej czy później okazuje się dość stała, a co za tym idzie - powtarzalna, nic dziwnego, że gdy się do niej sięga, opowiada się wciąż o tych samych pewnikach.

De la Iglesia wybrał tym razem przewrotną i do bólu (dosłownie) dotykającą historię. Bohaterem czyni Roberto - speca od marketingu i autora znanego hasła reklamowego Coca-Coli sprzed lat, który dziś jest bezrobotnym i sfrustrowanym mężczyzną. Na korporacyjny świat, gdzie można cały dzień udawać pracę, byle tylko potrafić się w tej rzeczywistości poruszać, jest zbyt wrażliwy i nieporadny.

Gdy po raz kolejny szukając pracy zostaje "spuszczony" przez kolejnego prezesa, postanawia znaleźć hotel, w którym spędził miesiąc miodowy z żoną. W miejscu hotelu natrafia na muzeum w budowie - ruiny rzymskiego amfiteatru, wchodzi tam, gdzie nie powinien i spada na rusztowanie tak nieszczęśliwie, że wbija sobie metalowy pręt w głowę. "Gwiazda" tak niecodziennego wypadku natychmiast staje się pożywką dla dziennikarzy, ekipy ratunkowe głowią się, jak go uwolnić, a Roberto chce wykorzystać sytuację: zatrudnia agenta, by zbić fortunę na ekskluzywnych wywiadach i zapewnić rodzinie lepszą przyszłość.

Na pierwszym planie jest tu, rzecz jasna, kpina z medialno-piarowskiej rzeczywistości, wyrażona dość okrutnym igraniem z widownią. Finał opowieści ściera bowiem uśmieszek z twarzy i uświadamia w jak beznadziejne role dajemy się tej rzeczywistości wpuszczać. Niejako "po drodze" De la Iglesia obnaża kolejne puste pokłady świata rządzonego przez pieniądz, karierę i celebryckość, pokazując rodzinę i rodzinną miłość oraz oddanie, jako ostatnie miejsce, gdzie zachowuje się nasze człowieczeństwo. Banał, ale jakże okrutnie musi brzmieć w uszach wyznawców "nowoczesności". I to wygłaszany przez takiego twórcę, jak De la Iglesia...

I tylko moralizatorski zapęd do postawienia kropki na "i" jest, w moim odczuciu, jedynym mankamentem filmu. "Życie to jest to" zyskałoby, gdyby ucinało się tuż przed tym, gdy reżyser pokaże jak winien zachować się prawy człowiek kuszony przez "szatana". Odpowiedź byłaby silniejsza, gdyby każdy widz sam jej szukał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki