Przed meczem obliczaliśmy, co się musi stać, by Widzew awansował już w niedzielę do pierwszej ligi. Mieliśmy do tego prawo, bo nikt nie spodziewał się, że Widzew w niczym nie będzie przypominał drużyny z poprzedniego meczu ze Stalą Stalowa Wola. Jeśli wtedy grał świetnie, na miarę ekstraklasy, to w Rzeszowie zaprezentował poziom ligi okręgowej, nie obrażając nikogo.
W pierwszej połowie piłkarze Widzewa ani razu nie stworzyli groźnej sytuacji pod samą bramką rywala. Walczył natomiast Daniel Świderski, który był swego czasu architektem awansu Widzewa do IIligi, ale pożegnano się z piłkarzem.
W 36 minucie Daniel Tanżyna w walce o górną piłkę, upadł na murawę, było podejrzenie wstrząsu mózgu, konieczna była interwencja lekarzy. Piłkarz wrócił na murawę, ale kładł się jeszcze przynajmniej dwa razy, odczuwał ból głowy i po ostatnim gwizdku sędziego, kończącym pierwszą połowę, został odwieziony karetką do szpitala.
To był dopiero początek kłopotów Widzewa. W miejsce Daniela Tanżyny wszedł Hubert Wołąkiewicz. 34-letni obrońca musiał grać pierwszy raz po wyleczeniu kontuzji. W 64 minucie Daniel Świderski podał do Maksymiliana Hebla, tego podania nie przeciął Hubert Wołąkiewicz, Maksymilian Hebel przyjął piłkę i z kilkunastu metrów strzelił do siatki.
Widzew stworzył wcześniej dogodną okazję, ale po dośrodkowaniu Łukasza Kosakiewicza, strzał głową Marcina Robaka w dużym stylu obronił Marcel Zapytowski.
Strata gola to nie był koniec kłopotów tego dnia Widzewa. Jeszcze byliśmy optymistami, choć po wrzutce Rafała Wolsztyńskiego bramkarz Resovii z linii bramkowej wybił piłkę i się zaczęło...
W 77 minucie sędzia ukarał czerwoną kartką Wojciecha Pawłowskiego. Bramkarz Widzewa wybiegł daleko za pole karne, chciał główkować, ale nie sięgnął piłki i zagrał ją ręką, by zatrzymać piłkę przed Danielem Świderskim. Rezerwowy Patryk Wolański nie mógł wejść na boisko, bo jak wyjaśnił red. Arkadiusz Stolarek, czwarta zmiana nie może być wykorzystana w przypadku, gdy bramkarz ukarany zostaje czerwoną kartką. Gdyby była kontuzja Pawłowskiego, Wolański mógłby wejść.
Tak więc, w dziesięciu, bez bramkarza, Widzew kończył mecz. Resovia też nie kwapiła się do ataku, raczej pilnowała dobrego dla siebie wyniku. Wstydliwa porażka Widzewa stała się faktem.
Resovia – Widzew Łódź 1:0 (0:0)
Gol: 1:0 - Maksymilian Hebel (64).
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Białystok).
Żółte kartki: Hebel, Radulj, Zapytowski - Kosakiewicz, Poczobut, Mandiangu.
Czerwona kartka: Wojciech Pawłowski (77. minuta, Widzew, za zagranie ręką poza polem karnym).
Resovia: Marcel Zapytowski - Mateusz Geniec, Jakub Persak, Sebastian Zalepa, Radosław Adamski - Serhij Krykun (90, Szymon Feret), Konrad Domoń, Maksymilian Hebel (89, Kamil Radulj), Grzegorz Płatek (90, Mateusz Kantor) - Hubert Antkowiak (70, Karol Twardowski), Daniel Świderski. Trener: Szymon Grabowski.
Widzew: Wojciech Pawłowski - Łukasz Kosakiewicz, Sebastian Rudol, Daniel Tanżyna (46, Hubert Wołąkiewicz), Kornel Kordas - Konrad Gutowski, Bartłomiej Poczobut (66, Rafał Wolsztyński), Mateusz Możdżeń, Adam Radwański, Henrik Ojamaa (72, Christopher Mandiangu) - Marcin Robak. Trener: Marcin Kaczmarek. ą

Nowe inwestycje w Rypińskim Centrum Sportu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?